Legendarny już spór Grecji z Macedonią o nazwę to tylko zapowiedź kłótni o przeszłość, które wybuchną przy okazji przyjmowania państw bałkańskich do Unii Europejskiej.
Opis położenia walczącej z rosyjską napaścią Ukrainy w zachodniej, w tym polskiej, przestrzeni informacyjnej to miotanie się między euforią a depresją, między przesyconym emocjami entuzjazmem a końcem wszelkiej nadziei. Takie oderwanie od realizmu utrudnia to, co jest najważniejsze.
28 czerwca ukaże się nowe wydanie Pomocnika Historycznego „Dzieje Bałkanów”.
Zablokowanie Albanii i Macedonii Płn. to duży błąd Unii. Szczególnie że popełniony bez presji.
Bardzo trudno dzisiaj młodemu państwu, jakim jest Macedonia Północna, i jednemu z najmłodszych narodów bałkańskich, Macedończykom, budować i kreować własną tożsamość – mówi prof. Irena Stawowy-Kawka z UJ.
NATO domyka południową flankę na Bałkanach. Przyjęcie Macedonii Północnej to przede wszystkim sukces polityczny sojuszu – w regionie i w rozgrywce z Rosją.
Ten konflikt bałkański okazał się rozwiązywalny i to przy użyciu środków dyplomatycznych, choć przez 28 lat wydawał się nie do ruszenia.
Macedonii grozi poważny kryzys parlamentarny. Premier Macedonii musi przekonać opozycję, że niewielki jest pożytek z dumy i poczucia tożsamości, gdy kraj wlecze się w ogonie europejskich biedaków.
Grecy i Macedończycy, przeciwnicy zmiany nazwy, protestują, zarzucając swoim premierom, że poszli na zbyt daleki kompromis.
Wschodnia Europa przestaje wierzyć w Zachód i traktować go jak cel, do którego warto zmierzać. Z wielu powodów.