Stwierdzenie, że prof. Franciszka Ziejkę, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, zabiła lustracja, to więcej niż metafora. IPN nie dał mu spokoju nawet po śmierci.
To symboliczne, że niekończące się rozliczanie współpracy z władzami PRL forsuje władza, która od ośmiu lat, z niemałymi sukcesami, przywraca PRL w rozmaitych dziedzinach życia.
Lustracja majątkowa zastąpi zwietrzałą już nieco lustrację za pomocą teczek bezpieki. Ustawa o jawności życia publicznego to sposób PiS na utrzymanie władzy: zwiększa kontrolę nad obywatelami i niszczy zaufanie społeczne.
Dezubekizacja według PiS to golenie do gołej skóry. Ma boleć. Mniejsza, kogo i dlaczego.
Rozwiązanie tej żenującej etycznie historii jest banalne. Andrzej Przyłębski, mąż prezes tzw. Trybunału Konstytucyjnego, jest PiS potrzebny i przez PiS chroniony.
Serce Instytutu Pamięci Narodowej najmocniej bije w sekcji udostępniania dokumentów. Przychodzą tam historycy, ale przede wszystkim lustratorzy polityczni, biznesowi, towarzyscy.
Otwieram lodówkę, a tam Dorota Kania. Otwieram zmywarkę – wyskakuje Jerzy Targalski. Chcę wyjąć pranie – z bębna wypełza Maciej Marosz. Aż strach spuścić wodę, bo nie wiadomo, czy z rezerwuaru nie chluśnie to śmierdzące „coś”, co z nich pod hasłem „Resortowych dzieci” od miesiąca chlusta z siłą wodospadu.
Media zrobiły dobrą robotę pokazując hochsztaplerstwo profesora – tu przepraszam profesurę – Rońdy. I zaraz potem wykładają sią na dużo bardziej w sumie żałosnych ciosach w takiego samego sortu profesora Cieszewskiego.
Polityczne odmęty przytopiły czterech młodych polityków. Kariery mieli różne. Tonęli podobnie. Na okładce „Faktu”. Dużo lepszych jednak nie będzie. Epoka Geremków nie wróci.
Prawie sześć lat w sądach, cztery procesy i jeden mandat poselski, takie z grubsza koszty poniósł Jan Kuriata, były poseł PO, oskarżony przez IPN o współpracę z bezpieką. Uniewinniony, zakłada stowarzyszenie poszkodowanych przez Instytut, by walczyć o zmianę ustawy lustracyjnej.