„Wróg” jest okrutny, brutalny, a zarazem liryczny, pełen czułości, przejmująco smutny.
To on odkrył Andrzeja Sapkowskiego i Marka S. Huberatha, przez wiele lat był redaktorem „Fantastyki”, opiekunem młodych talentów, lecz także człowiekiem, który nie bał się środowiskowych konfliktów. Ile polska literatura zawdzięcza Maciejowi Parowskiemu?
Autor pisze krótkimi zdaniami, mocnymi i celnymi, niczym ciosy w bokserskim pojedynku.
Autor nie musi już sięgać do zjawisk nadprzyrodzonych, żeby wywołać grozę.
Na co dzień słuchamy tylko siebie samych i pochlebców.
Nie wiem, czym jest dymanie do roboty za dwa koła brutto, kim jest małostkowy kierownik i tępi współpracownicy.
Artystom naprawdę wolno więcej.
Siedzę sobie na greckiej wyspie i spoglądam na morze. U brzegu taplają się brązowe brzdące, a obok siedzi całkiem ładna dziewczyna.
Wielokrotnie słyszałem, że gry wideo to wrogowie książek, kto grywa, ten nie będzie czytał. Zapewne jest w tym trochę racji.
Odwiedziłem niedawno Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli.