Nie ma się z czego śmiać, bo jest gorzej, niż miało być. Na budowę portu Warszawa-Radom wydano prawie miliard złotych. Warto, żeby te pieniądze nie poszły w błoto.
Mniej lotów i droższe bilety z Modlina – Ryanair wciąż mści się na podwarszawskim lotnisku za podwyżkę opłat. Chce więcej latać z portu Chopina, gdzie jednak nie ma dla niego miejsca ani dobrych warunków.
Prezentując wizję przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego, premier i właściwi ministrowie nie odnieśli się do wielu istotnych merytorycznie kwestii. Na pytania i wątpliwości ekspertów odpowiedzi miały dostarczyć tzw. duże audyty, ale nie zostały wykonane, a decyzje i tak podjęto.
Wersja „power”, czyli budowa lotniska w Baranowie w ramach projektu CPK, czy „economy”, czyli rozbudowa Modlina i współpraca tego portu z Lotniskiem Chopina? Decyzji jeszcze nie ma.
Czy budowa wielkiego lotniska, które miało być częścią projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, ma teraz sens? Zakładając nieco ryzykownie, że taki sens kiedykolwiek był.
Nowe lotnisko i powiązana z nim infrastruktura muszą spełniać kryterium rentowności, przekonują specjaliści. I apelują o dogłębną analizę merytoryczną i ekonomiczną projektu CPK – „lotniska w szczerym polu”, które ma nam umożliwić – po co się tu ograniczać – nawet „podbój rynków azjatyckich”.
Gdy wydawało się, że podwarszawski port zaczyna wychodzić na prostą, irlandzki gigant tnie rozkłady i żąda utrzymania bardzo niskich opłat.
Najważniejsze wyzwania w polityce transportowej, jakie stoją przed nowym rządem Donalda Tuska, to audyt CPK i uzdrowienie sytuacji na kolei. Jednak także na drogach problemów nie brakuje.
Zamiast pozwolić rozbudować zapchane lotnisko w Modlinie, rząd z pompą otwiera nowy terminal Warszawa Radom, 100 km od stolicy. I zachęca tanie linie do przeprowadzki. Bezskutecznie.
Opóźnienia, gigantyczne kolejki do odprawy, setki odwołanych lotów. Widać, że cała branża lotnicza nie doceniła zainteresowania wakacyjnymi podróżami, a przeceniła własne możliwości. Przed startem i po wylądowaniu może być gorąco.