Zaledwie dwa dni wystarczyły, by wstrząsy wtórne po upadku grupy Thomas Cook, drugiego co do wielkości europejskiego biura podróży, dotarły do Polski.
15 lipca 2019 r. PLL LOT wręczył kpt. Tadeuszowi Wronie wypowiedzenie umowy o pracę. Oficjalny powód: skończył 65 lat. Nieoficjalnie chodzi jednak o to, że opowiadał się po stronie strajkujących i wspierał ich działania. Stał się więc niewygodny.
Z powodu globalnego ocieplenia Szwedzi wstydzą się latać samolotami, a coraz chętniej wybierają kolej. Flygskam, czyli „lotowstyd”, zaczyna się w Europie upowszechniać.
Mimo uziemienia boeingów 737 MAX i końca produkcji airbusa A380 dwaj najwięksi producenci nie mają konkurencji.
Niedzielna katastrofa Sukhoi Superjet 100 pokazała, jak bardzo „bezpieczne” jest lotnictwo pasażerskie w Rosji. Rozbiła się całkiem nowa maszyna, z której Rosjanie są dumni, bo to jedyny w tym momencie seryjnie produkowany samolot pasażerski w kraju.
Wstępny raport komisji badającej okoliczności wypadku etiopskiego boeinga 737 max 8 ujawnił, że zawinił system MCAS. A to niejedyny problem firmy.
Okazuje się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną obu tragedii był... system, który ma zapobiegać wypadkom. Gdyby go nie było, zapewne nic by się nie stało. Ironia losu?
Pojawiły się głosy pilotów liniowych, którzy poczuli się urażeni moim tekstem po katastrofie boeinga w Etiopii. Muszę uderzyć się w pierś – nie wszystkich pilotów dotyczy to, o czym piszę.
Przy dwóch katastrofach trudno mówić o serii, ale obie nastąpiły w podobnych okolicznościach i na samolotach wprowadzonych do służby w 2017 r. Czyli w czasach, gdy samoloty pasażerskie nie rozbijają się tak często jak kiedyś.
W najbliższe lato znowu czeka nas w Europie lawina opóźnień i odwołanych lotów. Lotniska, przewoźnicy i rządy przerzucają się odpowiedzialnością za chaos.