Dzień roboczy (8 godzin, z 15-minutową przerwą) w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Lato 1944 r. Gorące, burzowe. 2 lipca – 29 stopni, dzień później – 34, a 5 lipca, w środę, nawet 36 stopni. Tak zanotowano w „Kronice getta łódzkiego – Litzmannstadt Getto” w przedostatnim miesiącu jego istnienia.
Przyjdzie czas, kiedy o Łodzi przestanie się mówić jako o mieście upadłym, polskim Detroit. Już niedługo.
W świadomości Polaków utrwalił się mit Łodzi jako miasta biednego, z jedną ciekawą ulicą i banalnymi pofabrycznymi przyległościami. Zerwanie z tym wizerunkiem nie jest łatwe.
Kolejni prezydenci Łodzi składali swój urząd w poczuciu klęski. Ładnie zaczynali, źle kończyli. Takie miasto.
Najgorsze lata Łódź ma już za sobą. A co widać na horyzoncie?
Przyjezdnych spotka w Łodzi rozczarowanie: inwestycje, o których jeszcze niedawno głośno było w całym kraju, nie powstają. Nie brak za to nowych wizji – przewyższających rozmachem poprzednie.
Debata o sensie funkcjonowania biur poselskich byłaby nie na rękę wszystkim ugrupowaniom. Lepiej więc im jej nie podejmować.
Zabójstwo w łódzkim biurze poselskim PiS, niezależnie od stanu poczytalności i motywów sprawcy, zostało wpisane w polską wojnę plemion. Ten konflikt nie ma zaplanowanego końca.
Andrzej Leder, filozof kultury, psychoterapeuta, rozmawia z Jackiem Żakowskim o przemocy w życiu publicznym i o tym, jak politycy radzą sobie z emocjami