Są to gęste opowieści, biegnące w różne strony, bogate w fakty, które często osunęły się już w niepamięć, a kiedyś zdawały się tak ważne.
Mamy sporo pisarek już nie tyle emigracyjnych, co raczej pozakrajowych. Czy przewietrzą polską literaturę?
Najnowsza książka nie jest powieścią, tylko wielostronnym i różnorodnym portretem miasta, a właściwie czymś więcej – portretem ludzi zanurzonych w historii.
Czym zajmowała się nasza literatura w ostatnich kilku latach? Polską tożsamością. Z jednej strony tak jak zawsze, z drugiej – całkiem inaczej.
Jeszcze niedawno jedyną znaną autorką polskich kryminałów była Joanna Chmielewska. Teraz pojawia się coraz więcej powieści kryminalnych pisanych przez kobiety. Bardzo śmiałych obyczajowo i przełamujących stereotypy.
Dwieście lat temu, 28 lipca 1812 r., urodził się Józef Ignacy Kraszewski, nasz najpłodniejszy pisarz, o czym pamięta pewnie każdy uczeń. Ale już niewielu wie, że był jednocześnie najwybitniejszym polskim dziennikarzem wszech czasów.
Adaptację „Madame” Antoniego Libery, głośnej powieści lat 90., możemy oglądać w Teatrze Na Woli. Warto przypomnieć inne słynne książki – wybitne debiuty tamtego czasu. Autorom trudno było już potem powtórzyć ten sukces.
Kiedy dorastał, inteligencja – warstwa społeczna, do której przynależność obecnie ponoć jest passé i trąci myszką – dopiero się rodziła. Józef Ignacy Kraszewski, trzeci z patronów 2012 r., był jednym z jej pierwszych przedstawicieli.
Gdyby nasza kultura nie była tak zmaskulinizowana i gdyby niegdyś pewna panienka ze szlacheckiego dworku nie była tak rozpoetyzowana, nie mielibyśmy fenomenu Elizy Orzeszkowej.