Orędzie Joe Bidena wygłoszone z Gabinetu Owalnego. Rosjanin aresztowany w Paryżu pod zarzutem spisku z obcym mocarstwem. Święto Policji bez Andrzeja Dudy. Wielkie zwolnienia w wielkiej firmie przewozowej. Lex Tusk uchylone.
PiS opowiada, że ich państwo jest wzorcem demokracji, bo zmiana rządu dokonała się zgodnie z procedurami i nie została zablokowana np. przez użycie wojsk. Równie dobrze można argumentować, że PRL było demokratyczne, bo wybory 4 czerwca 1989 r. zostały przeprowadzone i uznane przez ówczesną władzę.
Zdaniem byłych szefów kontrwywiadu wojskowego tezy tzw. raportu cząstkowego komisji pod przewodnictwem Sławomira Cenckiewicza są kłamliwe i szkodzą bezpieczeństwu Polski.
Co zrobić z tym śmierdzącym jajem, podrzuconym opozycji przez rządzących? Otóż moja rada jest prosta – nie ruszać.
Dziewięciu facetów ma dostać uposażenie sekretarzy stanu. Dobre pieniądze za nicnierobienie – tuż przed wyborami nic zrobić nie zdążą, a w powyborczym zamieszaniu nikt nie będzie miał głowy do zajmowania się „rosyjskimi wpływami”.
Idea komisji pozostała. I gotowy wzorzec jej utworzenia. To uchwalone, obowiązujące prawo, a więc w każdej chwili do zastosowania. Po wyborach jakieś ugrupowanie może chcieć je ożywić, żeby kogoś wykańczać.
Stan polskiej armii to tylko wycinek politycznego frontu wschodniego, który w jesiennej kampanii ma szansę odegrać bardzo znaczącą rolę.
Nowelizacja Andrzeja Dudy nie niweczy głównego celu tej komisji: okazji do bezkarnego oczerniania działaczy opozycji i gry kwitami służb.
Cel komisji: grillowanie polityków opozycji i podważenie zaufania do nich – co ma zmniejszyć ich szanse wyborcze – nadal może być realizowany.
Posłowie PiS z przyległościami przepchnęli przez Sejm nowelizację ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów. Nawet z prezydenckimi zmianami to wyłącznie wyborcza broń wymierzona przez rządzących w opozycję.