Robert Biedroń planuje stworzenie własnego ruchu politycznego na wybory parlamentarne. Wzmocni lewicę czy jeszcze bardziej ją podzieli?
Choć od wyborczej porażki w 2015 roku niewiele o nich słychać, to partia ma się nie najgorzej.
W odsunięciu PiS od władzy opozycji pomogłaby uporządkowana, zjednoczona lewica. Czy w 2018 r. z chaosu wyłoni się jakaś poważna propozycja?
Z Markiem Kossakowskim, byłym dziennikarzem i działaczem opozycji, o tym, jak porzuca się złe przyzwyczajenia, przechodzi na jasną stronę mocy i zaczyna od nowa.
Im bardziej radykalnie PiS likwiduje demokratyczny system, tym ma większe sondażowe poparcie. Władza wie, jak walczyć ze swoimi wrogami, ale antypisowska opozycja nie zgadza się co do tego, jak wygrać z PiS. Jak mogło dojść do takiego posypania się antypisu? Mają na to wpływ złudzenia, z których kilka najważniejszych poniżej przedstawiamy.
Nikt tak dobrze nie zrealizuje lewicowo-liberalnych postulatów, jak nowa formacja, która powstałaby i osiągnęła wyborczy sukces. Może już czas, aby lewica, zamiast narzekać i symetryzować, poddała się społecznej weryfikacji.
Opozycja parlamentarna, aby odsunąć PiS od władzy, potrzebuje wsparcia. Mogłoby ono nadejść z lewej strony, ale tam od wyborów panuje chaos. Czy jest szansa, że w końcu wyłoni się z niego jakiś konkretny projekt?
Każdy w Kaliszu może się czuć podejrzany, od kiedy organizowany przez narodowców konkurs plastyczny dla dzieci zaatakowała podstępnie świetlica socjoterapeutyczna.
Nie zamierzam twierdzić, że tylko jedna (mianowicie prawicowa) strona ponosi winę za obecny konflikt w Polsce.
Zepchnięta na polityczny margines lewica gorączkowo szuka pomysłu, jak wrócić do gry. Strategii jest kilka: na Gowina, na osobno, na dziada. Czy któraś okaże się skuteczna?