Utwory muzyczne też podróżują. Pieśń „Bella ciao” przeszła długą drogę z pól ryżowych do popkultury i na protesty kobiet. Są jednak ścieżki jeszcze bardziej wyboiste.
Kolejne muzyczne spotkanie ze zmarłym w 2016 r. Leonardem Cohenem wydaje się gestem jak z obchodzącej niedawno półwiecze powieści „Ubik” Philipa Dicka.
Na ostatniej płycie Leonard Cohen śpiewał, że jest gotowy na śmierć. Więc przyszła.
Kanadyjski piosenkarz, poeta i pisarz zmarł w wieku 82 lat w Kalifornii.
Cały zestaw nowych piosenek jest niebywale mroczny w tonie.
Biskup Wiesław Mering ogłosił zakaz wykonywania w swojej diecezji na ślubach pieśni świeckich, za przykład dając właśnie „Hallelujah”.
Głos Cohena, mimo wieku, nadal brzmi pewnie i sugestywnie.
Nową płytę „Popular Problems” Cohen przygotował sobie na 80 urodziny.
To spore ryzyko śpiewać nowe wersje piosenek Leonarda Cohena, gdy fani odliczają dni do premiery jego nowej płyty.
Najpierw zniknął na lata, potem go okradli, wreszcie odrobił straty i zbiera honory jak nigdy przedtem. Leonard Cohen ma już tylko jeden problem: nie potrafi się z tego wszystkiego cieszyć.