Wbrew poprawności politycznej medycyna zaczęła stosować pierwsze leki przeznaczone wyłącznie dla określonych ras.
Jak leczyć chorych, którzy mają wyjątkowe postaci raka oporne na tradycyjne leki? Jak pomóc ludziom dotkniętym niespotykanymi połączeniami takich chorób? Ich sytuacja – i lekarzy nimi się zajmujących – jest w Polsce wyjątkowo trudna.
Co roku pierwszy w życiu epizod schizofreniczny przechodzi około 10 tys. Polaków. Głównie młodych, 18–25-letnich, będących akurat w jakimś kluczowym momencie życia. Powrót do społeczeństwa to dla nich heroizm. W Polsce – szczególny.
Wychodzi na to, że jesteśmy narodem lekomanów: 35 proc. Polaków regularnie przyjmuje medykamenty przepisane przez lekarza, średnio po pięć tabletek dziennie. Co czwarty kupuje leki bez recepty na zapas. Jeśli chodzi o spożycie środków przeciwbólowych, mamy trzecie miejsce na świecie po Amerykanach i Francuzach. 20 proc. Polaków sięga po preparaty multiwitaminowe i wzmacniające. Przy czym świadomość, po co to wszystko kupujemy, jest raczej nikła. Łykamy na wszelki wypadek. W ubiegłym roku znów pobiliśmy własne rekordy. Padamy ofiarą agresywnego marketingu i... samotności.
Niektóre dolegliwości częściej pojawiają się rano, inne nasilają się w nocy. Od tego, o której godzinie weźmiemy lek, może zależeć jego skuteczność. Chronobiologia i chronomedycyna podpowiadają, jak żyć – i leczyć – w zgodzie z zegarem biologicznym.
Import równoległy polega na hurtowym kupowaniu lekarstw w krajach, gdzie są one tańsze, i sprzedawaniu ich tam, gdzie ceny są wyższe. Wkrótce i my mamy na tym skorzystać.
Na strachu przed ptasią grypą już tracą hodowcy drobiu. A jeśli wybuchnie epidemia, straci cała gospodarka. Zarabiają za to koncerny farmaceutyczne, a najwięcej szwajcarski Roche – producent leku, który może powstrzymać wirusa.
Klienci powitali z entuzjazmem pojawienie się środków zapobiegających porannemu bólowi głowy po przepiciu. Lekarze alarmują jednak, że nadużywanie alkoholu – uwolnione od kaca – szybciej uzależnia.
Chmury pojawiły się na niebie łaskawym dotąd dla wielkich firm farmaceutycznych, które w pogoni za zyskiem ukrywają, że ich leki mogą być niebezpieczne. Żółtą kartką jest sensacyjny werdykt w Teksasie przeciw koncernowi Merck&Co.