Nowy „Pomocnik Historyczny” o przywódcy „Solidarności”. Marcin Zaremba rozmawia z dr Anną Machcewicz o Lechu Wałęsie w latach 70., jego odwadze, zwolnieniach z pracy i słynnym „skoku przez płot”.
Lech Wałęsa we wrześniu obchodzi 80. urodziny, w październiku 40. rocznicę otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla. Tymczasem jego przeciwnicy polityczni nie przestają dyskredytować jego osiągnięć i tworzyć alternatywnej historii, w której spychają go na margines.
20 września ukaże się nowe wydanie Pomocnika Historycznego z serii „Biografie”: „Lech Wałęsa i liderzy przełomu ’89”.
W sierpniu 1980 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponowało siłowe złamanie strajków na Wybrzeżu. Komandosi byli gotowi do akcji.
Najnowszy hit to Lech Wałęsa w spa, zanurzający się w wannie pełnej piany.
Według zapisów z 1921 r. urząd prezydenta miał skromne kompetencje. Nie brał udziału w rządzeniu krajem, tylko czuwał nad przestrzeganiem konstytucji i jako arbiter dbał o nadrzędny interes państwa. Jak to się zmieniało przez sto lat?
O ile można zrozumieć zwalanie winy na „naszych poprzedników”, bo to standard ogólnoświatowy, o tyle trudne do zaakceptowania jest stosowanie argumentów jakby żywcem przejętych z czasów PRL, i to tych najbardziej zamordystycznych. Jak do tego doszło?
Wygląda na to, że obecnie rozpoczął się nowy etap historiografii PiS. A troska o słupki kosztem tworzenia wyimaginowanych wrogów to zwyczajna głupota polityczna, na dodatek demoralizująca społeczeństwo.
Przekłamanie, że niepodległa III RP zaczęła się od rządu Olszewskiego, przypomina rozmaite manipulacje faktami, np. przekonywanie przez niektórych historyków radzieckich i rosyjskich, że II wojna światowa wybuchła 22 czerwca 1941 r. Propaganda PiS ma fajnych prekursorów.