Byli współpracownicy prezydentów USA specjalnie dla POLITYKI podsumowują ćwierćwiecze polskiej wolności i wspominają rok 1989.
Życzę Polsce i Polakom przede wszystkim wytrwałości i zrozumienia. Powinniśmy, oprócz tego, co robimy, zastanawiać się, co dalej. Jak przejść na wyższe zorganizowanie. Bo Europa musi mieć fundamenty, musi mieć ducha.
4 czerwca obchodzimy Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. Święto to ustanowił w zeszłym roku Sejm na pamiątkę zwycięstwa Solidarności w wyborach czerwcowych 1989 r. W tym roku mija 25 lat od tamtych wydarzeń.
Wybory 1989 r. zamknęły pewien etap polskiej historii. Ale w zbiorowej pamięci zapisały się nie tylko ważne wydarzenia – moment przełomu ma też wymiar społeczny. Nowy ustrój, choć obiecywał sporo, zmuszał w końcu do zmiany nawyków. Czasy PRL wykształciły ich sporo.
Prezentujemy galerię społecznych zjawisk i zdarzeń z 1989 roku, gdy stary system jeszcze funkcjonował – przynajmniej w ludzkiej mentalności – a nowego już wyczekiwano. Autorem zdjęć jest fotoreporter POLITYKI Tadeusz Późniak.
Rozstrzygająca tura wyborów za nami, opadają emocje, biedną hasta, rozmywają się w strugach deszczu plakaty. Czwarta Rzeczpospolita staje się faktem.
Czy Lech Wałęsa czytał tekst Krzysztofa Teodora Toeplitza „Mława atakuje”? Tytuł, który stał się legendą polskiej żurnalistyki, stał się nieoczekiwanie genialną metaforą wobec zachowania legendy „Solidarności”.
Były prezydent w rozmowie z POLITYKĄ o powrocie do „Solidarności”, naprawie kapitalizmu, klawym życiu i swoim „świętym znajomym”, czyli papieżu Janie Pawle II.
25 lat temu prof. Janusz Reykowski wyrokował, czym poskutkują obrady Okrągłego Stołu, punktował zagrożenia, podkreślał potrzebę reform. Prof. Reykowski, wówczas członek Biura Politycznego KC PZPR, udzielił wywiadu Marianowi Turskiemu.
25 lat temu prof. Janusz Reykowski wyrokował, czym poskutkują obrady Okrągłego Stołu, punktował zagrożenia, podkreślał potrzebę reform. Prof. Reykowski, wówczas członek Biura Politycznego KC PZPR, udzielił wywiadu Marianowi Turskiemu.
Trzy zdania, napisane 8 listopada 1982 r. przez internowanego Lecha Wałęsę do Wojciecha Jaruzelskiego, przeszły do historii jako list kaprala do generała. Generał oczekiwał jednak, że kapral raczej podpisze podyktowany mu list.