Lech Kaczyński czuje się nękany przez Aleksandra Gudzowatego, jednego z najbogatszych Polaków, który liderowi Prawa i Sprawiedliwości wytoczył procesy o ochronę dóbr osobistych. – Chce mnie zniszczyć kosztami adwokackimi i terminami rozpraw – twierdzi Kaczyński.
Nazwa partii: Prawo i Sprawiedliwość, nazwa komitetu wyborczego: Prawo i Sprawiedliwość, hasło kampanii: prawo i sprawiedliwość, szef partii i komitetu wyborczego Lech Kaczyński, były minister sprawiedliwości. Notowania w sondażach opinii publicznej: trzecia lub czwarta pozycja, po SLD, Platformie Obywatelskiej, a czasem po AWS Prawicy. W każdym razie pozycja znacząca. Wystarczająca, by wziąć udział w wyścigu do parlamentu.
Lech Kaczyński przestał być ministrem sprawiedliwości, mimo otaczającego go nimbu najlepszego szefa resortu i najpopularniejszego polityka prawicy. Zastąpił go Stanisław Iwanicki, były zastępca prokuratora generalnego, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, fachowiec dystansujący się wyraźnie od politycznych gier.
Kapitan Mariusz Sz., wiceszef katowickiej delegatury UOP, został aresztowany, bo miał informować podejrzanych w sprawie Centrozapu o kulisach toczącego się przeciwko nim śledztwa. Z kolei UOP zarzuca katowickiej prokuraturze manipulowanie tym śledztwem, a postępowanie swojego pracownika tłumaczy tajemnicą gry operacyjnej. Centrozap to giełdowa spółka, którą próbowano przejąć za jej własne pieniądze. W sumie firma straciła na tym 10 mln zł.
Film Telewizji Polskiej „Dramat w trzech aktach”, o pieniądzach FOZZ rzekomo przekazywanych Porozumieniu Centrum przez Janusza Iwanowskiego Pineiro, miał fatalne recenzje, zanim jeszcze powstał. Po emisji zaś wywołał prawdziwą burzę. Odezwali się – najczęściej z głęboką krytyką tego materiału – politycy indywidualnie i grupowo, dziennikarze, zawodowe stowarzyszenia oraz instytucje zajmujące się etyką mediów. Bracia Kaczyńscy natomiast, główni pomówieni w tym programie, zapowiedzieli wytoczenie procesu TVP i jej prezesowi osobiście.
Przykład bywa zaraźliwy. Jarosław Kaczyński, biorąc za tarczę swego brata Lecha, zwłaszcza zaś jego społeczną popularność, postanowił wypróbować, ile platform zdołają unieść fale polskiej prawicowej polityki i wzniósł okrzyk: ruszamy w drogę. Oczywiście do parlamentu.
Jest najpopularniejszym ministrem w rządzie Jerzego Buzka (32 proc. poparcia według OBOP), wyprzedza samego szefa gabinetu. Nieomal nie ma dnia, by nie pokazał się w kilku telewizjach, nie otworzył konferencji, nie zganił któregoś ze swoich lub cudzych podwładnych, nie pogroził przestępcom i ich obrońcom. Jedni biją przed nim pokłony, inni uważają za populistę, którego głównym zadaniem jest poprawa tanim kosztem marnego wizerunku AWS. Nie brak i takich, którzy twierdzą, że firma Bracia Kaczyńscy dostała po prostu nową posadę, zresztą zgodnie z wymyśloną przez siebie zasadą – TKM.