Kiedy prezydent Lech Kaczyński zakazał Parady Równości w Warszawie, uzasadniając to ochroną przestrzeni publicznej przed manifestowaniem opcji seksualnych, obecny akurat w Warszawie Charles Taylor – zapewne najwybitniejszy dziś katolicki filozof moralny i referent organizowanych przez Jana Pawła II sympozjów w Castel Gandolfo – zareagował wybuchem gromkiego śmiechu.
Politycy Platformy Obywatelskiej zatrudnili specjalistów, którzy mają pomóc im zrozumieć Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Dla dobra przyszłej koalicji. My także, korzystając ze wsparcia psychologów, spróbowaliśmy rozgryźć słynnych braci. To ważne, bo obaj szykują się do przejęcia władzy w Polsce: Lech jest dziś najpoważniejszym kandydatem na prezydenta, a Jarosław może nawet na premiera, a co najmniej na wicepremiera czy marszałka Sejmu. Psychologia bliźniaków staje się kwestią wagi państwowej.
Lech Kaczyński z rozmachem rozpoczął kampanię prezydencką, choć nieznany jest jeszcze termin żadnych wyborów. Czy to dowód refleksu, czy falstart?
III RP choruje, większość społeczeństwa czuje się w tym państwie kiepsko. Ale zdania są podzielone. Większość chciałaby ją leczyć, choć niektóre lekarstwa mogą być groźniejsze od choroby. Są też tacy, którzy wybierają wariant radykalny: dobić.
Prezydent Warszawy wydał kolejną wojnę agencjom towarzyskim. Zlikwidowano ich ponoć 50, ale – jak twierdzą policjanci – „zamknięcie jednej agencji powoduje, że w jej miejsce powstają dwie następne”. Cieszyć się więc czy raczej wręcz przeciwnie?
Kogo interesowałby dziś Mieczysław Wachowski, swego czasu numer dwa w państwie, gdyby nie zapiekłość Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego Kaczyński nie chce powiedzieć: przepraszam? Woli rzucić na szalę swą polityczną karierę – fotel prezydenta Warszawy, szanse na Pałac Namiestnikowski.