W sercu Mazur, w rezerwacie, wbrew prawu, wyrosły domy prominentów z Lasów Państwowych, lokalnych notabli i senatora PO. Leśnicy (oraz ich bliscy i znajomi) psim swędem i za psi grosz dzierżawią od Lasów dziesiątki byłych ośrodków wczasowych w najpiękniejszych miejscach kraju. Teraz chcą zostać ich właścicielami?
Kilka tysięcy leśników protestowało przed Sejmem przeciwko prywatyzacji Lasów Państwowych. To manipulacja, bo o prywatyzacji w ogóle nie ma mowy. Minister finansów chce odzyskać nadzór nad pieniędzmi gigantycznego państwowego przedsiębiorstwa, które działa poza budżetem i zewnętrzną kontrolą.
Jacek Kurski i Rudolf Jelonek – prominentny polityk i emerytowany leśniczy – chcieli kupić leśniczówki. Pierwszemu się udało, drugiemu nie.
Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe to potężna instytucja zarządzająca czwartą częścią terytorium Polski. Niepoliczalny magazyn drewna. Ma swoją konstytucję, własny podział administracyjny, armię urzędników, budżet i gigantyczny majątek. Prawdziwe państwo w państwie. A właściwie dżungla w państwie, jeśli wziąć pod uwagę karuzelę personalną, wirującą tam bezustannie, napędzaną przez politykę, a także nadużycia gospodarcze i poprawianie budżetu księgowymi sztuczkami.
Przez wiele kwietniowych i majowych tygodni w Polsce (wyłączywszy nieco zachodnich i południowych obrzeży) nie spadł obfity deszcz. W dzień uprawy na polach i w sadach paliło słońce, za to w nocy niszczył je przymrozek. Choćby teraz zaczęło nawet lać jak z cebra, stało się: wymarzły zboża, wyschły łąki, spłonęły hektary lasów. Prognozowana katastrofa w rolnictwie powoli staje się faktem. Rolnikom puszczają nerwy, samorządowcy i związkowcy coraz głośniej domagają się ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.
Pierwsi z konstytucyjnego prawa do obywatelskiej inicjatywy ustawowej skorzystali leśnicy. Był to popisowy pokaz zmasowanego, jawnego i skutecznego lobbingu. Nie wstydzono się najbardziej patetycznych słów. Wielka jednak byłaby szkoda, gdyby tę nową zdobycz polskiej demokracji zawłaszczyły urzędowo zorganizowane duże grupy branżowe (górnicy, emeryci, nauczyciele, kolejarze).
Po wielomiesięcznych podchodach i ostrej wewnętrznej walce rząd przyjął wreszcie projekt ustawy reprywatyzacyjnej. Lasy Państwowe - na razie - ocalały. Nie można jednak wykluczyć, że pomysły zakładania spółek i przenoszenia do nich leśnego majątku jeszcze wrócą. A wówczas leśne płuca Polski zaczną szybko się kurczyć.