Od Karpat do Bałtyku – wszędzie tną drzewa. Wycinki trwają niezależnie od tego, że ptaki siedzą na jajach albo wychowują młode. Teoretycznie w sezonie lęgowym takie prace nie powinny się odbywać, ale przepisy nie są egzekwowane.
Posłowie PiS pod presją swój groźny bubel wycofali i zapowiedzieli daleko idące poprawki. Ale już sama inicjatywa pokazuje kierunek tej ekipy w myśleniu o lasach.
Po 35 latach zabiegania o utworzenie Turnickiego Parku Narodowego ekolodzy stracili cierpliwość i blokują wjazd do lasu, utrudniając wycinki. Chcą protestować do skutku.
Rozmowa z Martą Jagusztyn z inicjatywy „Lasy i Obywatele” o tym, jak w Polsce zmienia się postrzeganie lasu i dlaczego leśnikom tak trudno to zrozumieć.
Resort środowiska chce zagospodarować zalegające w lasach drewno (blisko 2 mln m sześc.), które z powodu koronawirusa nie zostało odebrane przez przemysł drzewny. Drzewa mają trafić do pieców.
Spacerują, zbierają grzyby, a seks wśród drzew jest dwa razy bardziej popularny niż polowanie. Polacy kochają lasy. Czy to dobry powód, żeby „odebrać” je myśliwym i właścicielom tartaków? W każdym razie przybywa takich obywatelskich prób.
Myśliwi już jedną epidemię – afrykańskiego pomoru świń – skutecznie roznieśli po całej Polsce. Teraz mają pomagać w rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa.
Zamknięcie fragmentu Puszczy właśnie teraz wygląda na sianie zamętu (minister Szyszko jest w tej dziedzinie mistrzem nad mistrzami), zwykłą złośliwość i demonstrację siły.
Dlaczego przetwórcy drewna domagają się więcej państwa w Lasach Państwowych i co to miałoby oznaczać?
Raport NIK z kontroli lasów jest kolejnym dowodem, że zarządzane są fatalne. Ale to, co niedobre dla rozwoju samych lasów, wcale nie jest złe dla leśników i polityków z PiS.