Lasy Państwowe, niezwykle teraz zasobne z uwagi na świetną koniunkturę na drewno, szykują się do kampanii wyborczej. W Lasach rządzi Solidarna Polska, więc nietrudno zgadnąć, których polityków mogą wspierać.
Sąd orzekł, że działanie nadleśnictwa było bezprawne, bo uniemożliwiało nauczycielowi z Birczy dojazd do domu. Ale szlaban stoi dalej. A leśnicy wciąż wycinają pomnikowe drzewa.
Zarówno Platforma Obywatelska, jak i Polska 2050 najwyraźniej połapały się, że ludzi obchodzi, co się z lasami dzieje. A społeczny nastrój jest gniewno-smutny. Leśnicy wiedzą, że patrzy im się na ręce.
Nauczyciel biologii próbował tylko chronić karpacką puszczę. Nadleśnictwo Krasiczyn zamknęło mu bez uprzedzenia jedyną drogę do domu. Dziś stąd słyszy, jak pracują piły.
Dla wielu firm oznaczałoby być albo nie być, bo nasi klienci, w tym międzynarodowe sieci handlowe, wymagają stuprocentowej certyfikacji.
Stan wyjątkowy na rynku materiałów opałowych dosięgnął i drewna. Przystępne cenowo zapasy z państwowych lasów wyczyszczono. Prywatni handlarze windują ceny. Pozostał jeszcze chrust.
PiS chce nam wmówić, że jego stosunek do sankcji jest jednoznaczny, a czołowych polityków zachodnioeuropejskich – co najmniej dwuznaczny. Ta narracja ma tyle sensu co wezwania do zbierania chrustu. Pisia chytrość sauté.
Ze śmieci wyrzucanych co roku do lasów można byłoby wznieść górę wielkości Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wysokie kary za zaśmiecanie lasów nie pomogą, jeśli nie zwiększy się skuteczność wykrywania sprawców oraz nie skończy przymykanie oczu na ten proceder.
W zamieszaniu wokół lex TVN PiS przepchnął kolejnego leksa. Ten zyskał już nazwę: „lex Izera”, bo jest specustawą umożliwiającą Lasom Państwowym przekazanie lasów w Jaworznie i Stalowej Woli pod topór. W jakim celu?
Pod topór poszły drzewa przy dworcu kolejowym; ponadhektarowe zręby pojawiły się obok plaży Królowa Woda nad objętym strefą ciszy jeziorem Sajno; spore rębnie – w pasie oddzielającym osiedle Borki od jeziora Niecko i na półwyspie Dąbek.