Kurdowie to największa w świecie społeczność etniczna, która nie przekształciła się jeszcze w naród. A jeśli jest już narodem, to mówimy o największym narodzie, który nie ma własnego państwa. Bliski Wschód będzie miał wkrótce kolejny wielki problem.
Następne spotkanie w Bagdadzie – uśmiechnął się Massud Barzani, lider Kurdyjskiej Partii Demokratycznej, wyciągając rękę na pożegnanie do przywódcy Turkmenów Sanana Ahmeta Agi. Chwilę wcześniej zakończyło się w Ankarze kolejne spotkanie przedstawicieli mniejszości narodowych w Iraku z tureckimi i amerykańskimi oficerami sztabowymi.
Zbrodnia to niesłychana... ojciec zabija córkę. Morderstwo wstrząsnęło Szwecją i jest od wielu dni głównym tematem dyskusji medialnej, rozmów na ulicy i w mieszkaniach. Ofiarę zamierza się pogrzebać w królewskiej katedrze w Uppsali, w sąsiedztwie grobu pochowanej tu przed wiekami Katarzyny Jagiellonki.
– Co robicie w Van? – policjanci (skąd oni się wzięli?) z podejrzliwą skrupulatnością kartkują paszporty. No, jak to co? Przecież Urartu, starożytna Tuszpa, no i ten wschodnioanatolijski folklor turecki, znany nam z popularnych tureckich opracowań... Udało się. Z przedstawicielami władzy żegnamy się w nienagannej komitywie. Nabieramy właśnie powietrza, żeby odetchnąć z ulgą, kiedy: – Torba! – i kolejna grupa umundurowanych otacza nas zwartym kołem. – Torba – policjant mierzy w nas kościstym palcem. Wertuje zawartość bagażu: książka z poezją staroturecką, przewodnik po Turcji, szczotka do włosów, portfel, dokumenty. Staramy się notatnikami przysłonić grzbiety otrzymanych w Hadepie (Demokratyczna Partia Ludowa) kurdyjskich czasopism. Nielegalnych na tureckim wschodzie.
Dlaczego naród liczący 30 mln ludzi nie jest w stanie stworzyć własnej i samodzielnej państwowości? Kurdowie uważają się za potomków starożytnych Medów, którzy w roku 612 p.n.e. wespół z Babilończykami zniszczyli Imperium Asyryjskie i zrównali z ziemią Niniwę, przejmując panowanie nad prawie całym Bliskim Wschodem. To co powoduje konflikty, zdarzyło się jednak w historii najnowszej: Kurdystan został podzielony w XVII w. między Imperium Osmańskie oraz Persję, od tego czasu Kurdowie wzniecali liczne powstania.
- Kurdystan?! Co to jest Kurdystan?! Nie ma żadnego Kurdystanu! - wściekł się w czasie skądinąd sympatycznej rozmowy właściciel lodziarni w Ankarze. W południowo-wschodniej Turcji obowiązuje prawo stanu wyjątkowego. W zależności od sytuacji poszczególne miasta, wsie, doliny są strefą zakazaną dla cudzoziemców albo tylko dla ich gorszej części - dziennikarzy. Powodów może być wiele: właśnie zaatakowali rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu - PPK (właśnie rozpoczął się proces ich lidera Abdullaha Ocalana, porwanego w Kenii przez tureckich agentów); ruszyła kolejna ofensywa armii rządowej, która w pogoni za "terrorystami" znowu się zapędzi daleko w głąb Iraku; wybuchła gdzieś bomba; zbliżają się wybory i zaraz parę regionów albo po prostu cały południowy wschód zostaje ogłoszony zoną zamkniętą. Jak to w demokracji.
W marcu rozpocznie się proces przywódcy kurdyjskiego Abdullaha Ocalana, schwytanego w Kenii w wyniku współpracy wielu służb wywiadowczych świata. Kto będzie sądzony: terrorysta czy bojownik słusznej sprawy, zbrodniarz czy apostoł wielomilionowego narodu, od lat walczącego o swoje miejsce na ziemi, marksistowski rebeliant czy patriota?
Turcja triumfuje. Grecja upokorzona. Izrael zaniepokojony. Ameryka zadowolona. Kenia zmieszana. Kurdowie wściekli. Ale rezultat aresztowania (porwania) w Kenii przez tureckich komandosów Abdullaha Ocalana, przywódcy terrorystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), wcale nie jest taki jasny.
Włochy muszą zdecydować, co zrobić z aresztowanym 12 listopada na rzymskim lotnisku Abdullahem Ocalanem, przywódcą Partii Pracujących Kurdystanu (PPK). Wydania go domaga się energicznie Turcja, gdzie PPK prowadzi krwawą wojnę partyzancką o niepodległość.