W świecie naszej kultury popularnej ostatnio coraz wyraźniej widać odwołania do symboli narodowych. Twórcy komiksów czy muzycy rockowi śmiało sięgają do historii i tradycji, interpretując ją po swojemu. Skąd ten patriotyczny zryw i jakiej jest próby?
W środę dzieci z przemyskich szkół na zajęciach praca-technika wycinają japońskie chorągiewki. Mają nimi potrząsać podczas występu pana Kazufumiego Miyazawy w Hali Sportowej. Zwłaszcza energicznie należy potrząsać widząc zwrócone w swoją stronę oko kamery telewizyjnej. Dosłownie ma być wicher w lesie chorągiewek, aby artysta poczuł ciepłe przyjęcie. Pani wyjaśnia dzieciom, że czerwone kółko na fladze Japonii oznacza słońce nad tym pięknym krajem. A w Przemyślu zimno i wszyscy mają mokre od śniegu nogawki.
Dobiega końca sezon kultury polskiej we Francji – największe tego typu przedsięwzięcie promocyjne w ostatnich dziesięcioleciach. Prezentacja odbywała się pod hasłem „Nova Polska” – nieco dziwacznym, bo niby w jakim to jest języku? Niemniej stanowiła zapowiedź nowej strategii pozyskiwania zagranicznej publiczności dla naszej kultury. Na ile udaną?
O czym marzyli twórcy w PRL, który wciąż przypomina nam data 22 lipca? Oczywiście o niezależności, która – jak się okazało w wolnej Polsce – nie dla wszystkich jest dobrodziejstwem. Teraz artyści uczą się więc niezależności od niezależności.
Dla gości z zagranicy krakowski Festiwal Kultury Żydowskiej jest najczęściej olśnieniem. Tymczasem krajowi bywalcy zaczynają ostatnio narzekać, że na Kazimierzu słychać wciąż te same melodie.
W tym filmie – mimo wybrzydzania krytyki – odnalazło się nowe społeczeństwo: inteligentne samotne kobiety, mężczyźni-wrażliwcy, nieformalne pary, które nie muszą już być ze sobą na dobre i na złe.
We wczesny sobotni poranek przed księgarniami ustawiły się ogonki po kolejny tom przygód Harry’ego Pottera. Kolejki po kulturę, które towarzyszyły nam wiernie przez całą epokę socjalizmu, dziś są wydarzeniem godnym wzmianki w gazetach. Gdzie jeszcze można je spotkać?
Polska wieś kojarzy się dzisiaj z Andrzejem Lepperem i jego kompanią. Jak w tej sytuacji mówić o chłopskiej kulturze? Wiesław Myśliwski się odważył.