Pandemia wymusiła odwołanie koncertów, spektakli, zamknięcie kin i muzeów. Ale pobudziła kreatywność, jak w takich warunkach dotrzeć ze sztuką do ludzi.
Skomplikowaną rzeczywistość chcemy wytłumaczyć prosto. Potem ta „prostota” pozwala populistom zwyciężać w wyborach. Opowiada o tym w swojej książce kulturoznawca Marcin Napiórkowski.
A przecież dyrektorowanie Międzynarodowemu Centrum Kultury to prestiżowy kąsek i nie wierzę, by nie było nań chętnych wśród wiernych żołnierzy pisowskiej kultury.
Podczas warszawskiego Forum Przyszłości Kultury stało się jasne, że artyści i działacze społeczni mają jednak o co walczyć.
Uwiedzeni przez Marię Janion długo żyliśmy w przekonaniu, że polski romantyzm umarł w okolicach 1989 r. Jednak to tradycja romantyczna najlepiej tłumaczy, co się z nami stało po transformacyjnym przełomie.
W nowych podstawach programowych brak pochwały dla obywatelskich wartości. Więc trzeba ich szukać samodzielnie.
Ogłoszona 24 sierpnia inicjatywa wyszła od artystów, animatorów, ludzi sztuki.
Polska jest naszym dobrem, jest piękna, jesteśmy z niej coraz bardziej dumni. I wygląda na to, że ta duma może nam wkrótce zastąpić gust.