Jako przywódca Ku Klux Klanu starałem się uprawiać politykę nienawiści bez przemocy i łamania prawa. Nie oznacza to, że byłem w stanie przemoc wyeliminować, trudno ją bowiem oddzielić od nienawiści – mówi Johnny Lee Clary, były przywódca Ku Klux Klanu.
Film wydaje się chwilami płaskim widowiskiem, ani na moment nie przestaje wzruszać i fascynować.
W przeciwieństwie do prezydenta Trumpa stoję po właściwej stronie historii – mówi Spike Lee, reżyser filmu „Czarne bractwo. BlacKkKlansman” o amerykańskim rasizmie.
Polskie władze mają podobny problem z nazywaniem po imieniu zła rasizmu, nacjonalizmu, agresji i przemocy motywowanej ideologią prawicową.
Uznałem, że czas zasilić szeregi organizacji pokrewnej mi ideowo, ale która reprezentuje ewidentnie bardziej udany model.
Czytelnik dowie się tu wiele o źródłach dzisiejszych amerykańskich bolączek, wśród których na pierwszy plan wybija się nadal nierozliczona kwestia niewolnictwa.
W latach 60. XX w., w miesiącach letniej kanikuły, Ameryką wstrząsały zamieszki na tle etnicznym. Było to za prezydentury Lyndona B. Johnsona, demokraty, który szczerze pragnął zakazać dyskryminacji rasowej.
„Służące” może nie odkrywają Ameryki, ale pozwalają poczuć, jak wiele zmieniło w podejściu do czarnoskórych służących.
Jako przywódca Ku-Klux-Klanu starałem się uprawiać politykę nienawiści bez przemocy i łamania prawa. Nie oznacza to, że byłem w stanie przemoc wyeliminować, trudno ją bowiem oddzielić od nienawiści. Ludzie przystępują do KKK, aby zaprowadzać własny porządek świata siłą, a nie za pomocą dyskusji. Nie mogłem też być wszędzie. W każdym ze stanów istniało przeciętnie 70-80 grup KKK i każda z nich działała na własną rękę.