Już w tę niedzielę, 29 września, Ziemia przechwyci grawitacyjnie niewielką asteroidę, która przez kilka tygodni stanie się naszym satelitą. Niestety gołym okiem tego nowego księżyca nie zobaczymy.
Pojazd lądował z trochę za dużą prędkością oraz przesuwał się horyzontalnie. Prawdopodobnie dlatego zaczepił o jakąś nierówność terenu i się wywrócił.
Dzisiaj krótko po północy nastąpiło udane lądowanie na Księżycu sondy Odyseusz firmy Intuitive Machines z Teksasu. To pierwsze w historii lądowanie prywatnego obiektu na Srebrnym Globie i powrót Amerykanów na Księżyc po 52 latach.
Umiemy już wykrywać fale grawitacyjne – ale tylko te, których źródłem są zderzenia masywnych obiektów. Wydarzenia mniej spektakularne trudno będzie zarejestrować na Ziemi. I tu z pomocą przychodzi Księżyc.
Sonda Vikram misji Chandrayaan-3 wylądowała na Księżycu, wynosząc Indie do rangi mocarstwa kosmicznego. Tymczasem Łuna-25 roztrzaskała się doszczętnie, a wraz z nią nadzieje Rosji. Drugi wyścig kosmiczny będzie ciekawszy niż pierwszy.
Indie są pierwszym krajem, któremu udało się dotrzeć w pobliże południowego bieguna Księżyca. Dziś wylądował tam próbnik i łazik z tego kraju.
Pół wieku temu ludzie po raz ostatni wylądowali na Srebrnym Globie, za trzy lata Amerykanie chcą tam lecieć ponownie. Ale nauka nie daje ostatecznej odpowiedzi na pytanie, czy ludzki organizm jest w stanie przetrwać długotrwałą wyprawę kosmiczną. Być może nie.
Takie są założenia – wielki powrót na Księżyc. Czy rzeczywiście będzie wielki? To się okaże. Ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w 2028 r. człowiek po ponad 50 latach znów stanie na Srebrnym Globie.
W poniedziałek 29 sierpnia w stronę Księżyca miał polecieć załogowy statek Orion. To preludium do założenia na Srebrnym Globie bazy stale zamieszkałej przez ludzi.
Rok 2021 przyniósł wiele: m.in. lądowanie na Marsie superłazika Perseverance i helikoptera Ingenuity oraz start najdroższego pojedynczego urządzenia, jakie wysłaliśmy w kosmos – James Webb Space Telescope. A w tym roku wydarzy się więcej.