W środę Karol oficjalnie został koronowany na króla Szkocji, ale coraz częściej wracają pytania o rolę monarchii w życiu publicznym na Wyspach. Jej członkowie szukają nowych pomysłów na utrzymanie statusu i popularności. Na razie bez większego sukcesu.
Serial o Harrym i Meghan wzburzył brytyjską rodzinę królewską, autobiografia Harry’ego tylko dolała oliwy do ognia. Ale co złe dla monarchii, okazuje się korzystne dla finansów książęcej pary.
Książka księcia nie przysłuży się brytyjskiej instytucji monarszej. Patrząc z zewnątrz, trudno się oprzeć wrażeniu, że najlepszy jej czas minął. Co nas obchodzą te niesnaski?
Autobiografia młodszego z synów Diany i Karola stała się hitem jeszcze przed oficjalną premierą. Bez wątpienia książę zarobi na niej ogromne pieniądze – i to chyba jedyny cel, dla którego w ogóle powstała.
Książę i księżna Sussex skarżyli się, że media naruszają ich prywatność – więc poszli do mediów, by tej prywatności wyzbyć się zupełnie. Wyszło tandetnie, kontrowersyjnie, ale przede wszystkim nudno.
Nie wiecie, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami pałacu – mówi Meghan w rozmowie z Oprah Winfrey w amerykańskiej stacji CBS. Wywiad jest źródłem paru sensacji i rodzi liczne podejrzenia.
Meghan i Harry spodziewają się drugiego dziecka i znów goszczą na czołówkach gazet. Takich emocji nie wywołuje już żaden z Windsorów. Dla monarchii to początek nowej epoki.
Meghan i Harry przenieśli się na stałe do Kalifornii. Przeprowadzka w tak fatalnym momencie będzie ich wizerunkowo słono kosztować.
W Wielkiej Brytanii nie mówią teraz tyle o brexicie, co o Megxicie, wycofaniu się małżeństwa księcia Harry’ego i Meghan na dalszy plan. Bo nie premier czy parlament, ale Korona jest najpopularniejszą instytucją w kraju.
Decyzja o wyjściu ze struktur rodziny królewskiej stała się kolejnym frontem kulturowego konfliktu na Wyspach. Młodsze pokolenia i lewicowe media chwalą parę za emancypację, konserwatyści oskarżają o zamach na monarchię.