W spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego stara pisarka Elizabeth Costello jest głosem serca i sumienia w kończącym się świecie.
W najbliższy weekend rusza okrągła, 30. edycja Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, przeglądu teatralnych hitów ostatnich miesięcy, organizowanego niestrudzenie od trzech dekad przez Teatr Powszechny w Łodzi.
Całość jest nie do końca spójna, za to znakomita jest strona muzyczna spektaklu pod batutą Pierre’a Dumoussauda.
Kiedy chodziło o kryzys wieku średniego, opisywali go mężczyźni. Teraz kryzys jest szerszy, nazywa się patriarchat i kapitalizm, i opowiadają o nim kobiety i młodzi. Także w teatrze.
Krzysztof Warlikowski otrzyma 3 lipca Złotego Lwa za Całokształt Twórczości Teatralnej, najważniejszą nagrodę 49. weneckiego Biennale Teatro. Rozpoczynający się dziś międzynarodowy festiwal potrwa do 11 lipca.
Antyczni herosi, bohaterowie kultury masowej, ludzie, których losy naznaczył nazizm, oraz duchy spotykają się w przestrzeni Hadesu/piekła, gdzie nic się nie kończy, czas ma charakter kolisty, nie linearny.
Aż dziw, że teatry w tym chaosie są w stanie pracować i przygotowywać premiery. A są – i to jak! Od końcówki maja możemy właściwie zamieszkać na widowni.
Internet w czasach domowej kwarantanny pozwala teatrowi odgrywać wszystkie jego role: tutaj też jest miejscem sztuki, rozrywki i życia społecznego.
Pawlikowski, Warlikowski i Twardoch mówili w tym roku zgodnym głosem: Polska to fatum, śmiercionośne schorzenie, uzależniający narkotyk.
Premierą „Wyjeżdżamy” Krzysztof Warlikowski wraca do Warszawy, a jego Nowy Teatr świętuje dekadę istnienia. Co w tym czasie udało się osiągnąć tej placówce?