W pierwszej turze Andrzej Duda wciąż mocno prowadzi. W drugiej ta przewaga się zmniejsza, a dwójka kandydatów zbliża się do prezydenta – pisze brytyjski politolog.
TVP kontra chorzy na raka, palec Lichockiej, przeszukania u Banasia, aresztowanie „agenta Tomka”. Pierwsze tygodnie kampanii prezydenckiej przyniosły przyspieszenie w polskiej polityce.
Mimo okazałej weekendowej konwencji kampania rozpoczyna się niekorzystnie dla urzędującego prezydenta. Andrzej Duda musi się zmagać z balastem, którym obciążył go PiS.
Nadchodzące wybory nie będą co prawda przypominać koronacji, ale najbardziej prawdopodobnym wynikiem jest ponowne zwycięstwo Andrzeja Dudy – wynika z wyliczeń brytyjskiego politologa na podstawie sondaży.
Wbrew prognozom wskazującym na gładką wygraną Krzysztofa Bosaka emocji było co niemiara.
Prawdą jest, że Marsz Niepodległości to bardzo zróżnicowana impreza. Można spotkać młodych i starszych, mieszkańców miast i wsi, Araba, Wietnamkę, turystów z USA i słynne rodziny z dziećmi. Tyle że tych ostatnich jest jak na lekarstwo.
Jedni drżą przed imigrantami i LGBT, inni nawołują do tolerancji. Jedni chcą „bić czerwoną hołotę”, inni apelują o zgodę. Marsz Niepodległości i wszystko, co się działo wokół, przypomina, że Polska jest przede wszystkim pęknięta.
Skończył się czas twardych mobilizacji i antysemickich ekscesów. Teraz Konfederacja zamierza prowadzić finezyjną politykę. Z „radykalnym w treści i wykwintnym w formie” Krzysztofem Bosakiem w roli głównej.
Faszyści („paxowcy” spod znaku Bolesława Piaseckiego oraz „moczarowcy”) wielokrotnie zasiadali w Sejmie w czasach PRL i byli obecni w Sejmie wolnej Polski. Teraz będzie ich kilkunastu i po raz pierwszy znaleźli się w jednym ugrupowaniu.
Ta debata, podobnie jak cała kampania, potwierdziła, że w dzisiejszej Polsce porozumiewamy się zupełnie innymi językami. Każdy komunikuje się z własnym elektoratem. Każdego ów elektorat może uznać za zwycięzcę z założenia polemicznej wymiany zdań.