Konfederacja przypomina sportowca, który najlepszą formę złapał na dwa miesiące przed igrzyskami. Wiele bowiem wskazuje na to, że najwyższe poparcie formacja ta ma już za sobą. Mogą o tym zdecydować trzy czynniki.
Plan Konfederacji to wywołanie po wyborach potężnego kryzysu politycznego i doprowadzenie do dogrywki. Dopiero wtedy „duopol” ma się zawalić, umożliwiając Konfie sięgnięcie po władzę. Czy zuchwały plan ma szansę się ziścić? A może to Konfederacja stanie się łatwym łupem dla politycznych rywali?
Toczący bój z 5G, zwolennicy aniołów z UFO, wielkolechici i śmiertelni wrogowie tramwajów – to kolejni liderzy list Konfederacji. Do tego oczywiście rozsiewanie narracji Kremla, negowanie pandemii i solidna porcja antysemityzmu.
Konfederacja od kilku tygodni publikuje kolejne pierwsze trójki ze swoich list w różnych okręgach. Kobiet tu niewiele, ale opiszmy tych kilka, które już zdążyły wyrobić sobie „renomę” wypowiedziami, delikatnie mówiąc, „kontrowersyjnymi”. W dzisiejszym odcinku pocztu kandydatów Konfederacji – kandydatki.
Biznesmeni z zarzutami szukający immunitetu, krewni i powinowaci liderów oraz rzecznicy zbliżenia z Białorusią i Rosją. Partia Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka pokazała kolejne nazwiska z pierwszych miejsc na listach.
Gdy Konfederacja otrzymuje w sondażach wyniki powyżej 10 proc., trwa debata o tym, w jaki sposób partie demokratyczne mogą odzyskać jej wyborców. W tej sprawie funkcjonuje kilka popularnych teorii.
Konwencja, prawdopodobnie największa w historii partii, miała pokazać Konfederację jako poważną siłę i alternatywę dla duopolu. Nastroje w formacji przed wakacjami są świetne.
Wiele wskazuje na to, że Konfederacja będzie języczkiem u wagi po nadchodzących wyborach. Liberalni publicyści są przekonani, że wejdzie w koalicję z PiS, ale sami konfederaci mówią, że nie muszą tego robić.
Szum wokół Konfederacji jest może nieadekwatny do jej rzeczywistych zwyżek sondażowych, ale widać, że ta formacja narobiła kłopotu i PiS, i opozycji. Z tym że Kaczyński nie będzie się wzdragał przed koalicją z konfederatami, a Tuskowi i reszcie nie będzie wypadało.
Dwie frakcje, dwa hasła... jeden marsz? Tegoroczna demonstracja narodowców z okazji święta 11 listopada odbywa się w cieniu sporu między jej organizatorami. W tle pobrzmiewają osobiste ambicje prawicowych liderów.