14 kwietnia obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Osób w Kryzysie Bezdomności – może to dobry pretekst, żeby zapoznać się z tym, co robią pomagające im organizacje.
Młodzi bezdomni są w naszym kraju społecznie niewidzialni. Dlatego nie dociera do nich systemowa pomoc. Zdarzają się młodzi, którzy nie chcą jej przyjąć i wybierają życie na ulicy. Łatwo powiedzieć, że tak żyją, bo tak im pasuje.
Sąsiedzi, pomoc społeczna, komornik, administracja. Wszyscy byli zszokowani, że 63-letni syn przez dwa tygodnie mieszkał na klatce schodowej, pod drzwiami mieszkania swojej 86-letniej matki. Jak to możliwe? – pytali.
Rozmowa z Sylwią Górą, autorką książki „Kobiety, których nie ma. Bezdomność kobiet w Polsce”, o tym, jak Polki tracą dach nad głową i dlaczego tak trudno go odzyskać.
Słońce ogrzewa stosy odpadów, które w tej scenerii wyglądają nawet malowniczo. Wszyscy doskonale się tu znają. Żaden obcy nie ma wstępu. Obcego trzeba wprowadzić, poręczyć, że swój człowiek, że się nie będzie wtrącać. Że będzie szanować ustalone normy.
Ustawowo NN to skrót od Nazwisko Nieznane. Ale pasuje też Nikomu Niepotrzebni.
Efekty programu „najpierw mieszkanie” obalają mit, że jeśli pozostawi się bezdomnych na ulicy bez wsparcia, to i tak jakoś sobie poradzą, a zaoszczędzi się przy tym publiczne pieniądze. Nic bardziej mylnego.
Rozmowa z Jackiem Charmastem, koordynatorem Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych, o polskich fobiach i archaicznym systemie pomocy wykluczonym.
Narodowy Program Szczepień nie wyróżnia bezdomnych w żaden sposób, rząd nie ma na nich pomysłu. Pracownicy noclegowni sami rejestrują swoich podopiecznych na zastrzyki.
Pamiętam, jak w działającym kilka lat temu hostelu Lamby pojawiały się dzieciaki, które wyrzucano z domu chwilę przed maturą. Co ma zrobić pozostawiony sam sobie 18-latek? – pyta Marta Radziszewska, psycholożka współpracująca z osobami nieheteroseksualnymi.