Konflikt rosyjsko-ukraiński od miesięcy podsycany jest przez serię wielkich patriotycznych show, w których powrót do gwiazd lat 90. łączy się z nostalgią za ZSRR i carskim gestem.
To, co miało być karą za aneksję Krymu i wojnę na Ukrainie, wielu Rosjan przyjęło z radością i nadzieją, ba, z ekstatyczną euforią.
Wcześniejsze wybory do Rady Najwyższej odbędą się 26 października – poinformowała w poniedziałek wieczorem na Twitterze administracja prezydencka w Kijowie.
Tak ciężkich strat i krwawych walk nie było na Ukrainie od początku kampanii przeciwko terrorystom. Mówi się o 250 zabitych separatystach w ciągu minionej doby. Do tego próba zamachu na prezydenta i zestrzelony transportowiec Ił-76.
Rosjanie testują na Ukrainie nowy rodzaj konfliktu, wobec którego Zachód jest bezradny. Nie liczą się tu bombowce i rakiety, ale uczucia.
Mamy do czynienia z tak rozmazaną sytuacją, że w istocie rzeczy porozumienie genewskie to jest taki pic na wodę, fotomontaż – komentował w Poranku Radia TOK FM Wiesław Władyka.
Co jest skuteczniejsze: sankcje ekonomiczne czy działania NATO wobec Rosji? – pytała ministra spraw zagranicznych Janina Paradowska.
Co jest ważniejsze: jedność państwa czy prawo części jego mieszkańców do samostanowienia? W przypadku Krymu Władimir Putin dał jednoznaczną odpowiedź. W sprawie Kosowa też, ale zupełnie inną.
160 lat temu mocarstwa europejskie wypowiedziały Rosji wojnę i na Krymie obnażyły jej zacofanie i słabość.
Barack Obama przyleciał do Europy, by konferować nad wspólnym stanowiskiem Zachodu wobec nowej, agresywnej Rosji.