Banki centralne największych potęg świata podjęły wspólną akcję cięcia ceny kredytu. Jeszcze nigdy w tak wielu krajach stopy procentowe nie były tak niskie. Czy to pomoże odgonić widmo globalnej recesji?
Naszą gospodarkę czeka w tym roku poważny sztorm i część zadłużonych ponad miarę Polaków może, niestety, wypaść za burtę.
Dotowane kredyty mieszkaniowe, o których jeszcze niedawno mało kto słyszał, zapowiadają się na tegoroczny hit. Z cienia mają wyjść również towarzystwa budownictwa społecznego (TBS), też dobre na ciężkie czasy.
Jedni mają już kryzys, a drudzy nadal używają życia: sprzedaż towarów luksusowych rośnie w Polsce w tempie dwucyfrowym. Czy to bal na „Titanicu”, czy może specyficzna szansa na podtrzymanie koniunktury?
Zbyt łatwo rozdawany kredyt jest negatywnym bohaterem ostatnich miesięcy. Ale czy to w ogóle uczciwe – brać pieniądze za pożyczkę? Nasi przodkowie mieli co do tego poważne wątpliwości.
Spadek kursu złotego, załamanie na giełdzie, kłopoty z uzyskaniem kredytu. To pierwsze tak poważne nasze kryzysowe doświadczenie. Co będzie dalej? Umiarkowany urzędowy optymizm przeplata się ze skrajnym pesymizmem tych, którym runęły rozmaite życiowe plany.
Nieruchomości powoli tanieją, ale kupujący czekają na większe przeceny. W przyszłym roku można będzie przebierać w propozycjach. Niestety, raczej niedługo, bo deweloperzy coraz częściej wstrzymują budowy i odkładają planowane inwestycje.
W walce o klientów niejeden bank kopie po kostkach konkurencję, a nas wszystkich wprowadza w błąd. Tymczasem wielotysięczny kredyt to nie baton ani proszek do prania, tylko duże zobowiązanie na dziesiątki lat.
W tym roku warto kupować domy i apartamenty – twierdzą pośrednicy i analitycy rynku nieruchomości. Mniej zamożnym doradzamy polowanie na promocje. Deweloperzy stosują ukryte obniżki cen i mieszkanie można nabyć sporo taniej niż w katalogu.