Dokąd miałby wyruszyć kondukt żałobny, gdyby sprowadzano do Polski zwłoki Cypriana Kamila Norwida? Do Warszawy czy do Krakowa? Jeśli do Krakowa, to na Wawel czy na Skałkę?
Zanim Sylwia Bogacka pozwała do sądu francuski hipermarket i za utracone zdrowie zażądała od Géant Polska ponad pół miliarda starych złotych, zdążyła usłyszeć, że kasjerka w sklepie wcale nie musi liczyć. Musi tylko dobrze jeździć na wrotkach.
Moim marzeniem jest, żeby w XXI w. o możliwości studiowania w tym uniwersytecie nie decydowały żadne inne względy, jak tylko wiedza i zdolności. Jednym ze studentów, który zapisał się tu w 1491 r., był Mikołaj Kopernik. Z ówczesnych rejestrów przechowywanych w Jagiellonce wynika, że wpłacił wówczas 3 grosze wpisowego. Zapytałem prof. Stanisława Waltosia, dyrektora naszego muzeum, jaka była wartość tej kwoty. Okazuje się, że czysto symboliczna z powodu inflacji, jaka nastąpiła od czasów Kazimierza Wielkiego.
To, co kiedyś było wyjątkiem, dziś stało się normą. Dokumenty 50-minutowe i dłuższe przeważały w pokazach. Krakowski festiwal usankcjonował tę prawidłowość, zmieniając dotychczasową nazwę na Festiwal Filmów Dokumentalnych i Krótkometrażowych i wydłużając regulaminowy czas filmów przyjmowanych do konkursu.
Poważnymi dysputami, czytaniem poezji, ale i występami kabaretowymi fetowano w Krakowie przez trzy dni jubileusz 40-lecia istnienia katolickiego wydawnictwa Znak. Głównymi aktorami byli autorzy krakowskiej oficyny, m.in. Wisława Szymborska, Leszek Kołakowski, Norman Davies, Władysław Stróżewski, Władimir Bukowski, Leszek Balcerowicz, bp Tadeusz Pieronek, arcybiskup Józef Życiński i wielu, wielu innych.
Obwieszczenie informujące o wprowadzeniu stanu wojennego, transparenty z hasłami "Solidarność zwycięży", wycie suk policyjnych, wcinające się w śpiew tłumu intonującego: "marsz, marsz Dąbrowski" i w tej inscenizacji tłum ludzi z paczkami, walizkami, torbami, wypchanymi wydawnictwami drugiego obiegu - tak wyglądało wiosenne zbieranie bibuły, zorganizowane kilka dni temu w Bibliotece Jagiellońskiej przez działającą przy niej Fundację Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego.
Schyłek stulecia prowokuje do podsumowań i porządkowania tego wszystkiego, co wydarzyło się po 1900 r. Dotyczy to także sztuk pięknych (czy można tak jeszcze o nich pisać?), dla których kończący się wiek był wyjątkowo burzliwy. Otwarta właśnie w krakowskim Muzeum Narodowym wystawa o nieco przydługim tytule "Picasso, Léger, Nolde, Arp, Miró i inni. Sztuka naszego wieku z kolekcji Würth" stanowi taką próbę ogarnięcia owych plastycznych dokonań.
19-letniego Pawła Michalskiego, pseudo Misiek, który zranił nożem Dina Baggio, piłkarza AS Parmy, szuka nie tylko policja, ale także rozsierdzeni kibice. Odnosi się jednak wrażenie, że większość z nich nie dlatego, że rzucanie nożem w ludzi jest naganne, ale że ich ukochana Wisła ma z powodu występku Miśka kłopoty.
Z listu do redakcji: "Podjęliście ważny społecznie temat przejmowania nieruchomości przez różnych cwaniaków. O naszą kamienicę w Krakowie też wystąpiła osoba, która twierdzi, że jest spadkobiercą właścicieli. Podejrzewamy, że to mistyfikacja, gdyż podobno za tę posesję rząd polski wypłacił przed laty odszkodowanie. Jaka jest możliwość sprawdzenia, czy tak rzeczywiście było?"
W dużych miastach Polski jest kilka tysięcy kamienic i atrakcyjnych działek budowlanych, których dawni właściciele są trudni do ustalenia. Przepadli w czasie wojny, holocaustu, w gułagach, wyemigrowali z obawy przed władzą ludową. O bezpańskie majątki walczą spadkobiercy, prywatni pełnomocnicy, urzędnicy, lokatorzy, deweloperzy, agencje detektywistyczne oraz zwykli oszuści.