Poprawić ustawę czy ją odrzucić, to było osią dyskusji w Senacie o pisowskiej ustawie sądowej, która ma odblokować miliardy euro z KPO. Zarówno zwolennicy poprawek, jak i odrzucenia projektu w całości mają jeszcze nadzieję na reakcję Komisji Europejskiej.
Dlaczego nowelizacja nie spełnia standardów rzetelnej legislacji? Rozmowa Krzysztofa Izdebskiego z dr hab. Agnieszką Frąckowiak-Adamską.
W nowy rok weszliśmy dręczeni egzystencjalnym pytaniem: co nas czeka? Wszystko zależy od tego, jak potoczy się wojna w Ukrainie, jakie rozstrzygnięcie przyniosą wybory, czy będziemy mieli czym się ogrzać, co będzie z inflacją i czy gospodarka nie popadnie w recesję, a nas nie pozbawi pracy. Jak żyć w tak niepewnych czasach?
Bój idzie o pieniądze czy o praworządność? Co do praworządności, to jesteśmy w kryzysie głębszym niż w PRL, bo władza polityczna wpuściła wirusa, który infekuje cały system wymiaru sprawiedliwości. Unijny „kamień milowy” jej nie przywróci, nawet po części.
W 1979 r. Stefan Kisielewski napisał, że do zniszczenia PRL nie trzeba wojny, wystarczą dwa tygodnie mrozu – 44 lata później jest podobnie. Co tymczasem czyni tzw. dobra zmiana?
Chociaż ustawy realizującej „kamień milowy” w sądownictwie tak naprawdę nie chciał nikt, z jej uchwalenia ucieszyli się wszyscy. Tyle że na razie to PiS wychodzi na tym lepiej od opozycji. Ale piłka jeszcze w grze.
Komisja Europejska na razie stara się nie widzieć, że rzekomy bój o polepszenie stanu praworządności w Polsce to gra, w wyniku której wymiar sprawiedliwości psuty jest coraz bardziej.
Opozycja wniesie swoje poprawki w Senacie i to będzie druga runda walki o praworządność. Istnieje cień szansy, że KE wyśle sygnał, że senacka wersja sądowej ustawy jest bliższa realizacji „kamienia milowego”. I postawi PiS przed nowym wyborem.
Projekt został przyjęty w piątek przed południem przez posłów PiS z pomocą części opozycji. Według partii rządzącej spełnia on jeden z „kamieni milowych” i pomoże odblokować pieniądze z KPO.
Ustawa, która ma Polsce zapewnić miliardy euro z KPO, poszła do dalszych prac, mimo że nikt z nikim się co do jej kształtu nie dogadał: ani rząd z opozycją, ani premier z ministrem sprawiedliwości, ani premier z prezydentem.