Umowa koalicyjna partii demokratycznych zakłada, że Polska ma odbudować relacje w ramach Unii Europejskiej. Efektem ma być odblokowanie funduszy, ale nie tylko. Rozmowa z Tomaszem Bieleckim.
Po powrocie Tuska z Brukseli przyspieszyły rozmowy koalicyjne między liderami KO, TD i NL i w ramach zespołu roboczego. Według osób bliskich negocjacji umowa koalicyjna ma być jawna. Ustalenia personalne rozpoczęły się od głównych stanowisk.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, w kierownictwie Komisji Europejskiej nie doszło dotąd do poważnych nowych rozmów w sprawie polskiego KPO. Ale możliwy wydaje się wariant z renegocjacją programów, by umożliwić Polsce pełne zagospodarowanie funduszy do 2026 r.
Wizyta Donalda Tuska w unijnej stolicy będzie zapowiedzią odwilży w relacjach między Brukselą a Warszawą. Do odblokowania pieniędzy potrzebne będą jednak zmiany w prawie.
Komisja Europejska co do zasady nie komentuje wyborów w krajach członkowskich UE. W Brukseli wyczuwa się jednak ulgę po wstępnych wynikach polskich wyborów. I jeszcze jedno – na razie nic się nie zmienia w sprawie KPO.
Jeśli wypadniemy ze strefy Schengen, to z naszego członkostwa w Unii zostanie pusta wydmuszka. PiS łatwo będzie ją zgnieść i tłumaczyć Polakom, że przecież już nic nie była warta.
Przypuszczam, że to, co obecnie dzieje się w polskim TK, jest kuriozum w skali światowej. Paraliż jest zdumiewający, zważywszy na rangę tej instytucji i kontekst związany z KPO.
Niewątpliwie zmienił się nam ustrój, choć z perspektywy gotowanej żaby trudno było nam to dostrzec. Politolodzy głowią się nad tym, jak go nazwać – demokracja nieliberalna, demokratura, dyktatura hybrydowa (to akurat moje), autokracja, autorytaryzm…
Mariusz Muszyński zasugerował, że może ujawnić prywatny kalendarz politycznych i personalnych gier wokół tego ciała, więc także, co ważniejsze, polskiego prawa. To kolejny dowód, że w państwie PiS nikt już niczego i nikogo nie traktuje poważnie. Tym bardziej że tego samego dnia pojawił się projekt zakładający zmniejszenie pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego.
Wiceprezes TSUE uznał, że „ustawa Dudy” częściowo usuwa wady ustawy kagańcowej. Stąd decyzja o zmniejszeniu o połowę kary dziennej za niezawieszenie jej przepisów.