Rozmowa z Markiem Antonim Nowickim, rzecznikiem praw obywatelskich w Kosowie
Pogranicze Kosowa i Macedonii to raj dla przemytników. Albańczycy najczęściej przenoszą broń, radiostacje, telefony komórkowe. Na te dobra i na przemytników zasadzają się żołnierze z Polsko-Ukraińskiego Batalionu KFOR. Zabawa w ciuciubabkę trwa.
W Kosowie po wyborach nieco spokojniej. Serbowie zdobyli 20 miejsc w tamtejszym parlamencie, zaś Albańczycy gotowi są nawet do politycznej współpracy z nimi. Tyle że nie ma zgody co do statusu prowincji. Albańczycy twierdzą, że żyją już w wolnym Kosowie, Serbowie, że... cały czas w Serbii. Podobna kwestia pojawia się także w Macedonii, choć tamtejsi radykalni Albańczycy nie uważają walki za zakończoną. Teraz ich orężem stała się zmodyfikowana konstytucja.
Według macedońskiego wywiadu oraz tamtejszych mediów to on właśnie wywołał ledwie zażegnaną wojnę albańsko-macedońską. Nie ma wątpliwości, że podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992–1995) i w Kosowie (1998) ludzie ibn Ladena odegrali istotną rolę – i jako żołnierze, i jako sponsorzy działań zbrojnych.
Na pozór trudno o wyraźniejszy kontrast. Macedonia chwieje się nad krawędzią prawdziwej wojny domowej między słowiańskimi Macedończykami i Albańczykami. W Kosowie opinia międzynarodowa coraz wyraźniej sprzyja Serbom. W sąsiedniej Albanii odbywają się dziesiąte w ciągu dziesięciu lat po obaleniu komunizmu wybory, ale pierwsze prawie spokojne. W tle – i tu, i tam – mamy albańską mafię.
Stało się to, na co zanosiło się od dwóch lat: albańscy bojówkarze z byłej Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK) i innych organizacji paramilitarnych rozpoczęli działania zbrojne przeciwko Macedonii. W okolicach granicznej wioski Tanuszevci doszło do strzelaniny, w wyniku której trzech żołnierzy macedońskich poniosło śmierć. Regularne bitwy zwaśnionych stron, także z udziałem żołnierzy KFOR, mają miejsce niemal codziennie. Czy Macedonię czeka los Kosowa?
Polscy żołnierze służący w Kosowie odczuwają niepokój przede wszystkim z powodu sprzecznych informacji napływających z kraju i zagranicy. Jednego dnia dowiadują się, że użycie przez siły NATO pocisków ze zubożonym uranem absolutnie nie zagraża ich życiu, a już nazajutrz słyszą, że Amerykanie ostrzegali sojuszników przed możliwością zachorowań na tak zwany syndrom bałkański. I że NATO zamierza przeprowadzić dodatkowe badania dotyczące szkodliwości promieniowania emitowanego przez zubożony uran. Czego się trzymać?
W Kosowie, zaraz za granicą macedońską, kontrolowaną tego dnia przez Polaków i Niemców – nowe braterstwo broni? – albańscy chłopcy bawią się w wojnę karabinami skleconymi z patyków. Nie rzucą ziemi, skąd ich ród. Belgrad jest daleko, tu sprawy toczą się po swojemu.
NATO zatuszowało małą skuteczność swoich „chirurgicznych uderzeń z powietrza” w Kosowie wiosną 1999 r. Takie oskarżenie wysunął amerykański tygodnik „Newsweek”, zestawiając oficjalny bilans trafień lotnictwa NATO z utajnionym raportem sił powietrznych USA. Różnice są szokujące. Pentagon może łudzić przyszłych prezydentów wydumanymi możliwościami wojska – ostrzega tygodnik.