Metropolita wrocławski kardynał Henryk Gulbinowicz rzadziej niż inni hierarchowie zabiera głos w sprawach wielkiej polityki, nie wdaje się w polemiki z Jerzym Owsiakiem, nie mówi, że katolik powinien głosować na katolika, a żyd na żyda, ale od dwudziestu pięciu lat jest jedną z najważniejszych postaci polskiego Episkopatu. Tam gdzie kardynałowie Glemp i Macharski demonstrują surowe oblicze kościelnego autorytetu, tam kardynał Gulbinowicz używa poczucia humoru. Ostatnio okazało się, że jako żart potraktował nawet swoją datę urodzenia i teraz nikt poza nim i Janem Pawłem II nie wie na pewno, ile kardynał ma lat.
Podręcznikiem dla wierzących nazwał dzieło Synodu jego sekretarz bp Tadeusz Pieronek. Na prawie trzystu stronach spisano rejestr spraw, którymi żyje Kościół w Polsce. Polscy katolicy wkraczają w nowy wiek wierni tradycji, lecz i Soborowi, zatroskani o kształt naszej demokracji, ale wdzięczni Bogu i papieżowi za odzyskaną niepodległość.
Goethe twierdził, że Europa zrodziła się na pielgrzymim szlaku do Composteli. W hiszpańskim mieście Santiago de Compostela znajduje się grób św. Jakuba, pogromcy Maurów. Drogę do Santiago de Compostela (El Camino de Santiago), trzeciego po Rzymie i Jerozolimie świętego miasta zachodniego Kościoła, pokonuje corocznie kilka milionów pątników. Zgodnie ze średniowieczną tradycją pielgrzymkę powinno się rozpoczynać w pojedynkę od drzwi własnej parafii. W 1987 r. Rada Europy określiła wędrówkę do grobu św. Jakuba mianem Pierwszej Europejskiej Mapy Szlaków Kultury, symbolem wspólnotowej identyfikacji ludzi starego kontynentu. Natomiast UNESCO uznała w 1993 r. Santiago de Compostela za Kulturowe Dziedzictwo Ludzkości.
„I co za pożytek z tego całego pożytku?” – pytał wieśniak, któremu tłumaczono, na czym polega pożytek z komputera. Pytanie, które można odnieść do współczesnej cywilizacji, ale czy wypada je stawiać, w dodatku w okresie gwiazdki, gdy staramy się w pełni skorzystać z jej dobrodziejstw? A jednak, wyłania się ono, i to w krajach, które, wydawałoby się, mają najmniej powodów, by w sukces postępu powątpiewać.
Jeszcze w seminarium marzył o tym, że pojedzie do jakiegoś dzikiego zakątka świata, żeby szerzyć Ewangelię i nawracać niewiernych. Trafił na misję w samym sercu Ameryki Południowej. Mieszka wśród Indian Aché, którzy nazywają go Makakiem z Dużą Brodą i nie pozwalają mówić o religii.
Papieże rzadko trafiają na ołtarze. Kandydatów na swoich świętych i błogosławionych Kościół poddaje długiej i dokładnej „lustracji”. Mają być wzorem i przykładem dla miliarda wiernych. Na wieść, że Jan Paweł II beatyfikuje dwóch swych poprzedników – Piusa IX i Jana XXIII – rozgorzała dyskusja. O „dobrego papieża Jana” nikt się nie spiera – podbił serca wierzących i ateistów. Z Piusem IX sprawa ma się znacznie gorzej. W dwa dni po beatyfikacji Piusa kardynał Ratzinger, strażnik czystości doktryny Kościoła, ogłosił, że tylko wiara katolicka prowadzi w pełni do zbawienia. Pius by temu przyklasnął, ale Jan?
Ks. Andrzej Luter
Dziesiątki tysięcy polskich katolików przeciwko dwustu tysiącom homoseksualistów – w takim tonie niektóre włoskie gazety zapowiadały dwie zaplanowane na ten sam tydzień imprezy w Rzymie: narodową pielgrzymkę rodaków papieża i pierwszy światowy zjazd dumy gejowskiej World Gay Pride. Atmosferę przypominającą przygotowania do bitwy podgrzewali zwolennicy i przeciwnicy zlotu homoseksualistów, a głównym przedmiotem sporu było to, kto ma prawo do Koloseum: Polacy czy geje.
W dniu, kiedy ogłoszono koniec prac nad mapą ludzkiego genomu, Kościół ujawnił tak zwaną trzecią tajemnicę fatimską, która od kilkudziesięciu lat rozpalała wyobraźnię milionów katolików. Do 20 linijek pióra wizjonerki Łucji kardynał Joseph Ratzinger dopisał wielostronicowy komentarz teologiczny.