Kościół czeka na wynik wyborów prezydenckich. Także dla niego erozja obozu władzy po ewentualnej przegranej Andrzeja Dudy byłaby radykalnym zwrotem akcji.
W Niemczech od 500 lat katolicyzm sąsiaduje z protestantyzmem. Pewnie dlatego niemiecki Kościół tak bardzo różni się od polskiego.
Widać, że polski Kościół sam się nie oczyści. Z uporem powtarza te same błędy, które popełniły inne narodowe Kościoły, gdy wybuchały pedofilskie skandale.
W Kościele pod hasłem „Zranieni w Kościele” po raz drugi odbywają się modlitwy pokutne za grzech pedofilii i w intencji ofiar duchownych, którzy krzywdzili dzieci i niepełnoletnich. Same liturgie i rytuały nie wystarczą.
Ostatnia kolęda była inna. Nigdy wcześniej w biblioteczkach parafian nie było tylu książek o kościelnej pedofilii, watykańskich spiskach i o upadłych hierarchach. Nie było też tylu zniesmaczonych po obejrzeniu filmów „Kler” i „Tylko nie mów nikomu”.
Zapadł właśnie trzeci wyrok, w którym sądy uznały odpowiedzialność kościelnej osoby prawnej za przestępstwa seksualne podległego jej kapłana.
Formalnych przeszkód od dawna właściwie nie ma, ale ministrantki to nadal egzotyczny widok w polskich kościołach.
To już nawet nie jest walka o rząd dusz. Ta została przegrana. To walka o etaty, statystyki, ideologiczny wpływ na szkołę. Jeśli MEN posłucha abp. Skworca, można składać serdeczne wyrazy współczucia katechetom.
Chrześcijańska Polska chętnie deklaruje miłość bliźniego, polska gospodarka potrzebuje rąk do pracy, a my nie chcemy „obcych” ani z miłości, ani dla potrzeby.
Ks. Tymoteusz Szydło poprosił papieża Franciszka o zgodę na przeniesienie do stanu świeckiego. Jako powód podaje kryzys wiary i powołania kapłańskiego. Potraktujmy to poważnie.