Przyjmijmy, że do wyborów 10 maja udałoby się ok. 25 mln Polaków. Powstaje bomba biologiczna o przypuszczalnie większej sile rażenia niż mecz Atalanta–Valencia w Mediolanie, który najpewniej spowodował katastrofę w Bergamo.
Ceny profesjonalnych preparatów odkażających wzrosły o kilkaset procent. Klienci i rząd są oburzeni, że na koronawirusie chcą dorabiać cwaniacy.
Pandemia dotyka każdej dziedziny naszego życia. Na podsumowania tego, jak wpłynie na gospodarkę, społeczeństwo, kulturę etc., przyjdzie czas. Już jednak warto mieć świadomość pewnych potencjalnych skutków.
Niby nic nowego w stawianiu znaku równości między grzechami i plagami. Kościół przez wieki posługiwał się tym instrumentem. Tyle że mamy wiek XXI. Szykujemy się do kolonizacji Marsa.
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sumie o 224 nowych zakażeniach koronawirusem w Polsce. Z powodu Covid-19 zmarły kolejne 4 osoby. Minister kultury Piotr Gliński zapowiedział prawdopodobne wprowadzenie kolejnych obostrzeń i zasad przemieszczania się.
Staramy się leczyć jak najdłużej przez słuchawkę telefoniczną. Bezpośredni kontakt to ryzyko i dla lekarza, i dla pacjenta – mówi Tomasz Karauda, lekarz pracujący w szpitalu i POZ.
Prezes PiS prze do wyborów prezydenckich w terminie 10 maja, choć wiadomo, że do nich nie dojdzie. Jarosław Kaczyński załatwia w ten sposób kilka innych spraw.
Człowiek ma potrzebę autonomii, chce o sobie decydować. Kiedy ktoś wywiera na nim presję, naturalną reakcją jest opór – mówi psycholog zdrowia Mateusz Banaszkiewicz. Ale dodaje, że taki bunt można ograniczać.
Dopuszczenie prywatnych diagnostów do robienia testów molekularnych na Covid-19 powinno zwiększyć liczbę badań. Brakuje jednak odczynników, jednorazówek i w pełni zautomatyzowanych laboratoriów.
Ministerstwo nauki przeznaczyło właśnie 25 mln zł na badania nad koronawirusem. Oby część tych pieniędzy nie sfinansowała niepotwierdzonych i potencjalnie niebezpiecznych „terapii”.