Powszechnie stosujemy się (przynajmniej w deklaracjach) do zasad dotyczących epidemii. Nie wierzymy w teorie spiskowe, chyba że dotyczą... rządu. Którego generalnie nie lubimy, ale najbardziej osób ignorujących zalecenia.
Wkrótce wszystkich obejmie nakaz noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. Do 19 kwietnia zostaną przedłużone obostrzenia dotyczące galerii handlowych, kin, zakładów fryzjerskich i punktów usług. Do 26 będą zamknięte szkoły i przedszkola.
PiS próbuje kolanem dopchnąć zmiany w Kodeksie wyborczym, żeby jeszcze w maju przeprowadzić wybory prezydenckie. Dlaczego to poważny problem dla polskiej demokracji? Jakie są możliwe scenariusze?
Reguły określające, co wolno, a czego nie, okazują się coraz bardziej zawiłe. I zależne od kaprysów funkcjonariuszy, którzy są ich egzekutorami i interpretatorami. Kierowcy mają z tym problem szczególny.
Być może PiS przesunie wybory, ale będzie igrać z ogniem do końca. Może jednak nie zdążyć z ugaszeniem.
Jeśli jeszcze miesiąc temu je odradzano, a teraz coraz głośniej słychać o tym, że należy maski zakładać przy każdym wyjściu z domu – to nie dlatego, że eksperci nie znają się na rzeczy.
Prof. Mauro Ferrari z hukiem zrzekł się funkcji szefa Rady ds. Badań Naukowych UE, co natychmiast podchwycili dyżurni eurosceptycy. Ale jakie były prawdziwe motywy odejścia?
Premier Morawiecki cieszy się, że już ponad 300 tys. firm zwróciło się o pomoc, ale nie mówi, ile ją dostało. Bo nie ma się czym chwalić. Realnej pomocy brak, choć rząd, wspólnie z NBP, przygotował już trzecią tarczę antykryzysową.
I pacjenci, i personel – wszyscy boimy się zakażenia. Personel jest zmęczony, tracimy nadzieję na pomoc – mówi Joanna Buła-Grzybowska, kierownik medyczna Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Starym Góździe pod Radomiem.
Dotarliśmy do trzech osób dotkniętych COVID-19. Przejmująco opowiadają o swoich pierwszych podejrzeniach, emocjach, kontaktach z najbliższymi i służbą zdrowia.