Próba atomowa Kim Dzong Ila zaskoczyła prezydenta USA, który nie skompletował jeszcze ekipy do spraw Korei Północnej.
Nuklearny wybryk tyrana KRLD, Kim Dzong Ila zasługuje na poważniejszą operację, niż sankcje.
Przegląd prasy azjatyckiej ws. północnokoreańskiej rakiety.
Drogi Przywódca podobno miał wylew. Podobno, bo niemal wszystko, co dotyczy Kim Dzong Ila, to wymysł jego własnej propagandy albo wrogich wywiadów.
Niemal wszystko, co dotyczyło Kim Dzong Ila, to wymysł jego własnej propagandy albo wrogich wywiadów.
Korea Północna jako muzeum stalinizmu, Kuba jako niezatapialny lotniskowiec socjalizmu i Birma jako buddyjski folwark Orwella – to trzy utopie współczesne, które przeżyły i komunizm, i faszyzm, ale z każdej ideologii wzięły, co im było potrzebne.
Przestudiowanie tych doświadczeń mogłoby pomóc naszym władzom w podejmowaniu decyzji dotyczących tarczy w Polsce.
Podziemna próba nuklearna w Korei Północnej przypomina o groźnej broni, na którą po zimnej wojnie mało kto zwraca uwagę. A przecież bomby nie tylko pozostały, lecz jest ich coraz więcej i rozpełzają się po nowych krajach. Komu zatem wolno mieć dziś broń atomową, a komu nie? I czy uda się tego podziału dopilnować?
Dzięki drugiej żonie Kim Dzong-Ila Sung Hae-rim oraz jej córce z pierwszego małżeństwa Li Nam-ok wiemy dziś dużo więcej o wewnętrznym świecie elity władzy w KRLD. Ta wiedza może się teraz bardzo przydać.
Umowa o zaniechaniu przez Phenian prac w zakresie energetyki jądrowej, zawarta między Koreą Północną a USA, przestała obowiązywać już następnego dnia po podpisaniu. To dyplomatyczny rekord świata.