Czas, żeby osoby, które zmagają się z przemocą, zrozumiały, że teraz stoi za nimi prawo. Może odważą się przeciwstawić katowi, doprowadzić go przed sąd, mając pewność, że zostanie ukarany.
W Polsce wciąż zdarzają się tragedie, z których nie chcemy i nie umiemy wysnuwać wniosków, a ich kolejnym odsłonom zapobiegać. Nie wiemy nawet, ile rocznie jest ofiar śmiertelnych tych zaniedbań.
Posłowie głosami PiS i Konfederacji skierowali projekt Ordo Iuris i Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego w sprawie wypowiedzenia konwencji stambulskiej do dalszych prac w komisjach.
Na naszych oczach formuje się światowy blok antygenderowy. Jego pierwociny to międzynarodowe koalicje lobbujące przeciw aborcji, zdrowiu reprodukcyjnemu i seksualnemu, a nawet ochrony przed przemocą.
Dane zebrane przez WHO dały podstawy do wstrząsających szacunków. Najczęściej dotknięte przemocą są kobiety między 20. a 44. rokiem życia, a krzywdzą na ogół partnerzy.
To już dwunasty kraj w Europie, który przyjął taką definicję gwałtu.
Posiedzenie sejmowych komisji należałoby pokazywać na lekcji WOS, by zobrazować ścieranie się poglądów na polu, które powinno być zupełnie niekontrowersyjne.
Nagle może dojść do jakże upragnionego zjednoczenia religijnego Rosji, Polski i Turcji pod egidą relatywnie pozytywnego stosunku do przemocy.
Zagadka: kraj na sześć liter, którego obywatelki protestują przeciw planom wypowiedzenia konwencji stambulskiej? Tym razem nie chodzi o Polskę.
Od tygodnia aktywistki protestują przeciwko groźbie wypowiedzenia konwencji. Od lat alarmują natomiast, że stanowi ona prawo tyleż dobre, co martwe.