Rejtan wykonał piękny gest, ale pamiętajmy, że przegrał
Liderzy Unii tracą cierpliwość: po co kruszyć kopie o preambułę, skoro są problemy o wiele ważniejsze dla przyszłości Europy. No właśnie, po co?
Broniąc Nicei uważajmy, żeby nie padła Warszawa
W Polsce powstanie projektu konstytucji UE przyjęto jak jeszcze jedną notkę z kronik brukselskiej biurokracji. W Brukseli witano go jako wydarzenie porównywalne ze sformułowaniem traktatów rzymskich z 1957 r., kładących fundament pod dzisiejszą Unię Europejską.
Europa na drodze kompromisu wreszcie ustaliła, skąd się wzięła
W unijnej konstytucji prawdopodobnie nie będzie odwołania do Boga
Nasza konstytucja od pięciu lat sprawdza się nieźle – tak samo będzie w Unii?
Niemal w tym samym czasie dwa przypadki: amerykańskiego kongresmena z Ohio Jamesa Traficanta i posłanki Danuty Hojarskiej, zwróciły uwagę na sytuację parlamentarzysty, który znalazł się w konflikcie z prawem. Traficant utracił swój mandat, Hojarska – jak dotąd, nie i niewiele wskazuje, aby w przyszłości miała mandat stracić.
Pięćdziesiąt lat temu, 22 lipca 1952 r., Sejm uchwalił konstytucję PRL. Jak podają ówczesne źródła, przygotowania miały charakter niebywale demokratyczny: odbyło się 200 tys. narad, w których uczestniczyło 11 mln obywateli dyskutujących nad projektem zespołu profesora Stefana Rozmaryna.
Premier Leszek Miller potwierdził publicznie, że o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej zdecyduje naród w referendum. Z kalendarza wynika już nawet jego nieodległy termin – jesień 2003 r. Zegar bije. Tymczasem reguły rządzące referendum oraz jego skutki prawne nie są znane. Przedstawiamy możliwe scenariusze.