Wielkopolska jeszcze kilkanaście lat temu uchodziła za zagłębie produkcji bryczek i powozów. To fach trudny, żmudny i niestety ginący. Przetrwali ci, którzy podnieśli to rzemiosło do rangi sztuki.
Polskie araby pełnej krwi nie zdobywają nagród na międzynarodowych pokazach, nie są nawet na nich wystawiane. Autorzy dawnych sukcesów próbują teraz przypomnieć światu, że w koniarstwie byliśmy potęgą, ale czy znów nią będziemy?
Spór o to, czy konie ciągnące fasiągi na trasie do Morskiego Oka pracują na miarę swoich możliwości czy jednak ponad siły, nabrał przyspieszenia zupełnie nieoczekiwanie, i to za sprawą zwolenników utrzymania status quo.
Do tej pory nikt się w Sejmie tą sprawą nie zajmował, a teraz się zacznie.
Konie brumbies, obrazujące wolność i bezkresność odludzia oraz trud pionierów, to ważny element australijskiej mitologii.
Właśnie ruszyła Europejska Inicjatywa Obywatelska w sprawie zakazu uboju koni na mięso. To także polski problem: dwie trzecie koni wycofywanych ze szlaku do Morskiego Oka trafia do rzeźni.
W czasie pandemii znacząco osłabła hojność Polaków na rzecz zwierząt. Wiele organizacji ratujących psy, koty czy konie boryka się z problemami finansowymi, a pomoc rządowa w ramach kolejnych tarcz antycovidowych albo ich nie objęła, albo okazała się niewystarczająca.
Najnowszy pomysł dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymona Ziobrowskiego, czyli zastąpienie klasycznego fasiąga wozem hybrydowym, raczej nie zakończy sporu o konie wożące turystów do Morskiego Oka.
Rozmowa z Jerzym Białobokiem, byłym dyrektorem stadniny koni arabskich w Michałowie.
Są ekologiczne i ekonomiczne. Rolnicy i ogrodnicy chętnie korzystają z pracy osłów, ostatnio także tych dyplomowanych.