Podejrzany o seksualne molestowanie kleryków arcybiskup poznański Juliusz Paetz dwa lata temu w niesławie podał się do dymisji. Nadal jednak mieszka w Poznaniu. Jego obecność podzieliła miasto.
Polscy biskupi utrudnili znalezienie kompromisu w sprawie konstytucji UE
Epoka prymasa Glempa dobiega końca. W przyszłym tygodniu Episkopat w tajnym głosowaniu wybierze nowego zwierzchnika. Będzie on kierował Kościołem po naszym wejściu do Unii, a także – oby jak najpóźniej – Kościołem bez papieża z Polski, na którego zawsze można było liczyć. W czasie gdy filmowa Pasja porusza ludzkimi umysłami i smieniami, biskupi dokonują wyboru, którego skutki będą się liczyć przez wiele lat.
Prymasowi Glempowi historia nie dała spokoju. Właśnie mija 20 lat, odkąd do jego kościelnych godności doszła jeszcze jedna: kardynalska. Krytyki linii prymasa z lat stanu wojennego poszły w niepamięć; dziś prawie wszyscy wyliczają zasługi. I nerwowo patrzą w przyszłość.
Na początku byli biskupi. Ich władzę w Kościele wywodzi się od samego Chrystusa i dlatego nie może jej znieść nawet papież. Grecki wyraz episkopos znaczy „czuwający, dozorca”. Kim są polscy biskupi, nad czym czuwają pasterze katolików nad Wisłą i Odrą, jak działa Konferencja Episkopatu Polski pod przewodem kardynała Józefa Glempa, który właśnie obchodził dwudziestolecie swego prymasostwa?
Stało się dobro. Nie odbiorą go Polsce i Kościołowi obrońcy „godności narodu”, którzy przed świątynią na placu Grzybowskim w stolicy manifestowali swój sprzeciw wobec modlitwy przebłagalnej biskupów. Episkopat i tłum wiernych przepraszali Boga za zło popełnione w Jedwabnem i gdzie indziej przez ochrzczonych Polaków mordujących swych sąsiadów i współobywateli – Żydów.
Metropolita wrocławski kardynał Henryk Gulbinowicz rzadziej niż inni hierarchowie zabiera głos w sprawach wielkiej polityki, nie wdaje się w polemiki z Jerzym Owsiakiem, nie mówi, że katolik powinien głosować na katolika, a żyd na żyda, ale od dwudziestu pięciu lat jest jedną z najważniejszych postaci polskiego Episkopatu. Tam gdzie kardynałowie Glemp i Macharski demonstrują surowe oblicze kościelnego autorytetu, tam kardynał Gulbinowicz używa poczucia humoru. Ostatnio okazało się, że jako żart potraktował nawet swoją datę urodzenia i teraz nikt poza nim i Janem Pawłem II nie wie na pewno, ile kardynał ma lat.
Podręcznikiem dla wierzących nazwał dzieło Synodu jego sekretarz bp Tadeusz Pieronek. Na prawie trzystu stronach spisano rejestr spraw, którymi żyje Kościół w Polsce. Polscy katolicy wkraczają w nowy wiek wierni tradycji, lecz i Soborowi, zatroskani o kształt naszej demokracji, ale wdzięczni Bogu i papieżowi za odzyskaną niepodległość.
Proszę sobie wyobrazić: Komitet Centralny Polskich Katolików, organizacja wierzących świeckich, co cztery lata urządza Zjazd Kościoła. Zaprasza setki prelegentów z diametralnie przeciwstawnych obozów i środowisk i na kilkuset podiach poddaje dyskusji wszystko z wszystkimi. Wierni mówią, a hierarchowie słuchają. Przedstawiciele rebelianckiej organizacji Kościoła oddolnego urządzają ekumeniczną komunię z udziałem katolików i protestantów. Prymas się boczy, ale bierze udział w Zjeździe, ponieważ jest to jedno z ważniejszych wydarzeń religijnych, intelektualnych i politycznych w kraju.