W teorii dzieci w Polsce nie dziedziczą długów. W praktyce jest inaczej.
Zabójstwo komorniczki z Łukowa sprowokowało kolegów po fachu do upomnienia się o prawo do własnego bezpieczeństwa. Sprowokowało też niewybredne komentarze i nawoływanie do nienawiści wobec tej grupy zawodowej.
Huragan, który niedawno uderzył w Morawy, nie tylko pozrywał tysiące dachów, lecz także odsłonił patologię czeskiej branży komorniczej, ścigającej za długi nawet dzieci.
W zeszłym roku trafiło na licytacje prawie siedem tysięcy mieszkań zajętych za długi. Czy to dobra okazja?
Rośnie tolerancja dla przekrętów finansowych. Owszem, większość Polaków uznaje, że są one niedopuszczalne, ale pęcznieje grono akceptujących je „w pewnych sytuacjach”. Największe zrozumienie zyskuje wodzenie za nos komornika.
Rząd atakuje komorników, choć to oni właśnie są gwarantem powagi wymiaru sprawiedliwości.
Ogólnopolską sławę prawniczą zdobył już po pięćdziesiątce. Pomogły w tym media, które czuje, bo sam był dziennikarzem. Szył też dżinsy, robił interesy z Rosjanami, działał w stowarzyszeniach – ostatnio tych broniących godności narodowej.
O tym, jak na Marianie B., słynącym z komorniczej gorliwości na skalę krajową, zemścił się los i nasłał nań kolegów po fachu.
W ramach „dobrej zmiany” Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza ponownie upaństwowić komorników.
Rozmowa z profesorem ekonomii politycznej Markiem Blythem o zgubnym fetyszu zaciskania pasa i zadłużeniu jako sile napędowej rozwoju współczesnych społeczeństw.