„Pójdziesz siedzieć!” – skandowano pod adresem ludzi władzy PiS przez ostatnie lata. Dlaczego jeszcze nikt nie siedzi? Spokojnie: więzienie to nie jedyna kara, a trzy miesiące to niewystarczający czas na uczciwe rozliczenia.
Niepamięć Wosia co do tego, z kim ustalał zakup Pegasusa i skąd wiedział, ile ma przelać pieniędzy do CBA, można potraktować jako niedopełnienie obowiązków. To samo, gdy idzie o Zbigniewa Ziobrę, który „nic nie podpisywał”. Nie podpisywał, znaczy: nie kontrolował.
Komentatorzy tak bardzo poszukiwali w trakcie przesłuchania jakichś istotnych i jeszcze nieznanych informacji o Pegasusie, że chyba przeoczyli bardzo pokaźny zasób teorii państwa i prawa rozwijanej przez Kaczyńskiego.
Czas może działać na korzyść komisji, bo poszczególne historie będą układać się w większy obrazek. W tym tygodniu miały miejsce kolejne posiedzenia, które już nie wypadły dla PiS dobrze.
Zbadanie i ujawnienie nadużyć PiS służyć ma nie rozrywce mediów i publiczności, ale postawieniu właściwej diagnozy – jakie mechanizmy zostały użyte do prywatyzacji państwa przez partię i co zrobić, aby do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości.
Posłom PiS nie pójdzie tak łatwo, a dokazywanie w postaci odmowy zeznań lub składania zeznań pozornych (z gatunku „nie wiem, nie pamiętam, zarobiony jestem” albo „ja tu tylko sprzątam”) ma bardzo mizerne perspektywy.
Czy komisja śledcza zbierze materiał pozwalający pociągnąć Jarosława Kaczyńskiego do odpowiedzialności prawnej za nadużywanie systemu Pegasus? Zobaczymy. Ale raczej nie było to ostatnie przesłuchanie prezesa PiS.
„Jestem najstarszy w tym gronie i pełniłem najwyższe funkcje, więc mogę was pouczać” – powiedział Jarosław Kaczyński przed komisją śledczą ds. Pegasusa. „Pana wiek rzeczywiście może powodować, że nie pamięta pan wielu kwestii” – odparła przewodnicząca Magdalena Sroka.
Przesłuchanie prokuratorek Ewy Wrzosek i Edyty Dudzińskiej przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych poza tradycyjnymi już przepychankami posłów PiS – pod wodzą Przemysława Czarnka – z posłami koalicji pokazało ponury obraz prokuratury Zbigniewa Ziobry.
Tak to już bywa w sądach i przed komisjami śledczymi, że winowajcy albo dużo „śpiewają”, albo grają w „pomidora”. A PiS nie zapłacił jeszcze całej „ceny wizerunkowej” za aferę wizową. Widać, że będzie dla niego szalenie kosztowna.