Posłowie PiS z przyległościami przepchnęli przez Sejm nowelizację ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów. Nawet z prezydenckimi zmianami to wyłącznie wyborcza broń wymierzona przez rządzących w opozycję.
PiS znów straszy relokacją migrantów. Tymczasem kraje UE uzgodniły system „obowiązkowej solidarności”, który pozwala Polsce zastąpić udział w rozdzielniku stosunkowo niedużym ekwiwalentem pieniężnym. Wyszłoby 40 mln euro rocznie. Dla porównania: rachunek za tzw. ustawę kagańcową to 14 razy więcej, czyli 556,5 mln euro (za lekceważenie zabezpieczenia TSUE) sukcesywnie potrącanych z przelewów dla Polski.
Wieczorem prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie poświęcone rocznicy europejskiego referendum. Prezydent chwalił decyzję Polaków i czas członkostwa we Wspólnocie. O polityce PiS, która tylko ostatnio naraziła Polaków na zapłacenie 556 mln euro kary, nie wspomniał.
Europosłowie wzywają Komisję Europejską do pilnego działania w sprawie „lex Tusk”. Komisarz Didier Reynders chce, aby polskie władze złożyły wyjaśnienia i przekazały swoje opinie prawne związane z przyjętą przez PiS ustawą o komisji mającej badać wpływy rosyjskie.
Komisji Europejskiej nie przekonują tłumaczenia Warszawy. Bruksela liczy na skuteczność nacisków USA w kwestii przyjętej przez PiS i podpisanej już przez Andrzeja Dudę ustawy o komisji mającej badać rosyjskie wpływy.
Komisja Europejska forsuje w nowym pakiecie sankcje wobec chińskich firm, które pomagają Rosji. Poza tym unijna czarna lista ma się wydłużyć o 23 Rosjan współodpowiedzialnych za uprowadzanie dzieci z Ukrainy.
Zakaz wwozu ukraińskiego zboża, który jednostronnie ogłosiła Polska, a w ślad za nią Węgry, uderza w wyłączną kompetencję Unii, jaką jest polityka handlowa. Ale Bruksela na razie bierze na przeczekanie.
Komisja Europejska drugi raz odrzuciła wniosek Polski o nienaliczanie miliona euro kary dziennie za ustawę kagańcową.
Politycy PiS i Solidarnej Polski, której z koalicyjnego rozdzielnika łupów przypadły lasy, są żywotnie zainteresowani sprawami leśnictwa. A na najnowszym wyroku się nie skończy.
Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo kwestionować przed sądem plany urządzenia lasu.