Komisja Europejska pierwszy raz publicznie potwierdziła, że to spory o nadrzędność prawa unijnego wynikające z rozpraw przed TK Julii Przyłębskiej utrudniają rokowania w sprawie postpandemicznego, wartego miliardy euro Krajowego Planu Odbudowy.
Bruksela nie odpuści Warszawie łamania postanowień i wyroków TSUE. Według moich rozmówców rozstrzygnięcia w sprawie wniosku o finansowe ukaranie Polski mogą zapaść wkrótce.
Kluczowa dla roli Polski w UE rozprawa przed Trybunałem Julii Przyłębskiej została odroczona. Wygląda na to, że Trybunał wykorzystał pretekst, by nie wydać wyroku w sprawie, która zadrażnia relacje z Unią, gdy w Polsce przebywa wiceszefowa Komisji Europejskiej. Czy w tej grze może być jakieś drugie dno?
Najnowsze stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie sytuacji uchodźców na granicy polsko-białoruskiej to właściwie uchylanie się od zajęcia stanowiska. Dlaczego? „Polityka gościnności” Angeli Merkel z 2015 r. jest uznawana za błąd w wielu zachodnich stolicach.
W odpowiedzi dla Komisji Europejskiej władza PiS powołuje się na wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej, z którego wynika, że nie musi wykonywać orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. Po takiej odpowiedzi można się spodziewać wniosku KE o karę pieniężną.
Termin wyznaczony PiS przez Europę mija o północy, więc zapewne wtedy klawisz „enter” zostanie naciśnięty albo koperta zostanie przekazana odpowiedniemu urzędnikowi w Brukseli. Żeby nie było, że „państwo działa na skinienie TSUE”.
Sędziowie Izby Dyscyplinarnej pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Manowskiej się nie kłaniają. Ona za to kłania się Zbigniewowi Ziobrze.
Rząd Mateusza Morawieckiego do następnego poniedziałku musi odpowiedzieć Komisji Europejskiej, jak zamierza wykonać wyrok TSUE. Można się spodziewać, że odpowiedzią będzie to, co wicepremier Jarosław Kaczyński oświadczył w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Gdyby zgłoszone przez rząd Mateusza Morawieckiego propozycje w sprawie wyroku TSUE były pozorne i gdyby KE dla świętego spokoju na nie przystała, byłaby to jej moralna i polityczna kompromitacja. Nic jednak nie wskazuje, że gotowa jest obejść się byle czym.
Przyblokowanie KPO to mocny polityczny sygnał z Brukseli. Polska przez „bunt” przeciw prymatowi unijnego prawa bardzo zawęziła pole rokowań i ustępstw Komisji w kwestii praworządności, choć wcześniej była ona skłonna na wiele spraw przymknąć oko.