Mateusz Morawiecki zapewne będzie na szczycie bronił ostatniego wyroku TK Julii Przyłębskiej. Bruksela zabiega, by nie wybuchła przy temacie Polski zbyt burzliwa awantura. „Dynamika obrad – jak uprzedza jeden z naszych rozmówców – może pójść w innym kierunku”.
Premier Morawiecki dzisiaj nieco spuścił z tonu, najprawdopodobniej przed spotkaniem za kilka dni na forum Rady Europejskiej i rozmową o zagrożonych miliardach euro dla Polski. Ale to nie znaczy, że władza PiS zrezygnuje z dalszego rujnowania wymiaru sprawiedliwości.
W czasie debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej Polsce szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen jasno zasugerowała, że zamierza rychło sięgnąć po regułę „pieniądze za praworządność”. Wzywały ją dziś do tego główne frakcje europoselskie.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki tłumaczył przed Parlamentem Europejskim działania i zamiary PiS. W czwartek temat TK Julii Przyłębskiej pojawi się przy okazji szczytu. Ten tydzień może rozstrzygnąć o tempie decyzji Brukseli co do polskiego KPO, choć rokowania „mocno zwolniły”.
Komisja Europejska mierzy się ze wzrostem cen energii. Na stole leży kilka rozwiązań: doraźnie dopłaty dla rodzin i firm najbardziej zagrożonych podwyżkami, a w przyszłości być może kraje wspólnoty będą kupować gaz razem. Unia zarazem mocno obstaje przy Zielonym Ładzie.
Setki tysięcy ludzi w ponad stu miastach i mniejszych miejscowościach zaprotestowały w niedzielę przeciw polityce PiS zmierzającej do polexitu. Najliczniej manifestowała Warszawa.
Ursula von der Leyen zapowiada, że Komisja Europejska sięgnie po „wszystkie przysługujące jej uprawnienia” wobec Polski. A szef niemieckiej dyplomacji Heiko Mass zapewnia o „pełnym poparciu dla KE” w egzekwowaniu prawa w całej UE.
Europejska wspólnota „osiąga nowy etap, w którym organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji” – orzekł Trybunał Julii Przyłębskiej, rozpatrując wniosek premiera Morawieckiego. Dlatego unijne przepisy uznał za niezgodne z polską ustawą zasadniczą.
Morawiecki nie może wycofać z Trybunału Przyłębskiej swojego wniosku skierowanego przeciwko orzeczeniom TSUE, bo wtedy oskarżą go o „uleganie dyktatowi Unii”. Jeśli Trybunał orzeknie zgodnie z tym wnioskiem, zagrożone będą wypłaty wielkich pieniędzy. Jeśli przeciwko, byłby to „policzek” dla szefa rządu. Pozostaje przeciągać sprawę pod byle pretekstem.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej odroczył wydanie wyroku w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym do 30 września. Jeśli TK uzna się za ważniejszy od unijnego TSUE, uderzy w pozycję Polski w europejskiej wspólnocie, a nadzieja na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy stanie się naprawdę nikła.