Były bydlęce wagony i numery. Tortury, przymusowa praca, epidemie – i być może nawet 300 tys. zabitych i zmarłych z wycieńczenia. Siedem lat po drugiej wojnie światowej Brytyjczycy urządzili na terenie dzisiejszej Kenii obozy koncentracyjne.
Polska także miała ochotę na afrykańskie kolonie. Zanim jednak na dobre zaczęła dopominać się o Madagaskar, ekipa badaczy prowadziła rozpoznanie w Kamerunie.
Hiszpańska ekipa udaje się do boliwijskiej miejscowości, by zrealizować przygodowe widowisko o wyprawie Krzysztofa Kolumba.
Jeśli wydaje się komuś, że ze względu na historię Polski jesteśmy wolni od wpływów myślenia w kategoriach imperium, to jest w błędzie. Wydana właśnie po polsku książka Edwarda Saida „Kultura i imperializm” opowiada i naszą historię.
Każdy naród w Europie zmaga się z jakąś hańbą domową i jakimś wstydem. Niemal każdy leczy rany po wojnach światowych lub tylko po własnych: kolonialnych, domowych, granicznych, etnicznych.
W latach 30. istniała organizacja, która zamierzała uczynić z Polski mocarstwo kolonialne. By urzeczywistnić tak śmiałą ideę, licząca milion członków Liga Morska i Kolonialna chciała kupić Angolę, rozpętać wojnę z Portugalią, zamienić Liberię w polskie kondominium i zbudować gigantyczną flotę.
Odkąd Evo Morales został prezydentem Boliwii, coraz częściej mówi się o przebudzeniu Indian w Ameryce Łacińskiej. A mają z czego się budzić.
Zimbabwe – jeszcze 10 lat temu jeden z najdostatniejszych i najlepiej zorganizowanych krajów Trzeciego Świata – jest dziś jedną z wysp archipelagu nędzy, którą włada wpatrzony w lustro pajac w okularach.