Polska spółka PKP Cargo to dokładne przeciwieństwo naszych przewoźników pasażerskich. Rozwija się w Europie i przynosi zyski zamiast strat.
Polacy chcą jeździć pociągami – pod warunkiem, że są szybkie i tanie. Komfort ma tu znaczenie drugorzędne.
Szybkie pociągi to źródło narodowej dumy i świetny sposób na promocję kraju. Są też niezłym wskaźnikiem demokracji.
Polska kolej nadal jest w stanie zapaści, ale polscy producenci śmiało idą w świat ze swoimi produktami. Widać to doskonale na trwających właśnie berlińskich targach InnoTrans 2014.
Pendolino to po włosku wahadełko. Prorocza nazwa. Bujamy się z tym wahadełkiem już drugą dekadę.
Wicepremier Elżbieta Bieńkowska zapowiada, że z unijnych funduszy 60 mld zł przeznaczonych zostanie na drogi, a 40 mld zł na transport szynowy. UE domaga się, by proporcje były odwrotne.
W PKP dzieją się rzeczy dziwne i zagadkowe. Znany ekonomista Ryszard Petru ustanowił nowy rekord: szefem rady nadzorczej PKP był... przez kilka godzin.
Od niedzieli pociągów dalekobieżnych będzie jeszcze mniej, a część pojedzie jeszcze wolniej. Tymczasem rząd skupia się na budowie dróg.
Właściciel Polskiego Busa to dumny Szkot, który bezwzględność w biznesie i kontrowersyjne poglądy łączy z religijnością i filantropią.
Prywatyzacja PKP Cargo od dawna wzbudza kontrowersje, więc nic dziwnego, że stała się narzędziem walki politycznej.